hej, hej,
opowiem wam krótką historyjkę, która wydarzyła się dzisiaj na matmie o 8:00:

Pani od matmy: *wypisuje mnożenie przez zero* (bo jej zdaniem, przynajmniej prywatnym, wszyscy jesteśmy głupi i nic nie pamiętamy z poprzednich klas)
Ja: *niech no tylko mi to mnożenie rozpisze, to ja nie wiem co zrobię!!*
Pani od matmy: *rozpisuje to mnożenie przez zero* (w sensie 2*0 = 0+0 = 0)
Ja: *wkurw na nauczycielkę*

teraz wiecie, czemu nie lubię lekcji matematyki (zresztą nie wiedzieliście do teraz, ale CO Z TEGO)
;)

Sory, że nic do was nie piszę, ale mam mnóstwo lekcji i co chwila jakiś sprawdzian, więc wybaczcie…