W tym wpisie chciałbym napisać co sądzę i jakie mam odczucia po filmie dokumentalnym "Jennifer Lopez: Halftime".
Jak dla mnie to jest bardzo dobra produkcja. Opowiada on głównie o życiu J.Lo po 50-siątce, od czasu wystąpienia w filmie "Ślicznotki", po występ z Shakirą na Super Bowl do inauguracji Joe Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Jak wspomniałem na początku dla mnie jest to dla mnie świetna produkcja i mi osobiście bardzo się podobał ten film. Po obejrzeniu go zmieniłem w pewnym stopniu sposób patrzenia na J.Lo (podobnie miałem po obejrzeniu "Britney kontra Spears"), ale i też sposób patrzenia na jej występ na Super Bowl w 2020 roku.
Smutno mi było patrząc na Jennifer, która była zawiedziona brakiem nagrody na Złotych Globach czy brakiem nominacji do Oscarów. Ona po prostu na to cholera zasługuje. Zagrała w ponad 40 filmach, zadebiutowała 36 lat temu na ekranach i ani razu nie była nominowana do Oscara, a tylko dwa razy ją nominowali do Złotych Globów. Do nagród Grammy też tylko dwa razy była nominowana i to na początku kariery muzycznej. Na początku tej części wypowiedzi może się źle wyraziłem. Ona na to nie cholera zasługuje, tylko k**** JEJ SIĘ TO NALEŻY jak mało komu. Zawsze uważałem, że Jennifer jest nie doceniana w świecie show-biznesu i ten dokument tylko mnie utwierdza w tym przekonaniu.
Kończąc ten cholernie przykry temat, napiszę teraz coś o Super Bowl. W jednym J.Lo ma ponad 100% racje. Od 12 do 14 minut na Super Bowl dla dwóch takich wokalistek to jest przesada. 6 minut na głowę?! Takie osoby jak Jennifer Lopez i Shakira, które mają bogaty dorobek muzyczny powinny mieć więcej czasu. Gdyby każda z nich dostała po dodatkowe 4-5 minut coś by się stało… bo ja uważam, że nie, a dzięki temu ich występ był by jeszcze bardziej z********. Teraz już też wiem co miał oznaczać ten moment z dziewczynkami w świecących klatkach. Miło, że postanowiono na to zwrócić uwagę, bo nieraz czuję, że w tym kraju też często się łamie prawa człowieka (może nie tak bardzo jak na przykład na Bliskim Wschodzie czy wschodniej części naszego kontynentu), ale jednak. A teraz ktoś zapyta czemu tak myślę o naszym kraju? Przykładów jest wiele, ale najczęstszym jest według mnie punkt o głoszeniu swoich poglądów i opinii bez względu na ich treść i formę. Wystarczy tylko spojrzeć w Internet. Napiszesz coś sprzecznego z myśleniem innych i zaraz każdy się do Ciebie dop******* i p******** się.

Kończąc, film daje sporo do myślenia, pełno w nim emocji i mi szybko z głowy nie wyjdzie. To na pewno.
Co do Jennifer (wiem, że tego nie przeczyta, ale mam wewnętrzną potrzebę napisania tego), cytując: "Nie odpuszczaj, rób swoje i tak jesteś wygrana". Dla mnie, fanów i wszelkich innych osób, którym pomogłaś poprzez cele charytatywne, ale i swoją twórczość aktorską czy muzyczną. Wydaj ten p*********, dziewiąty album studyjny tak dobry, że wszystkim młodym piosenkarkom szczęki opadną. Zagraj w kolejnym tak dobrym filmie jak "Ślicznotki" i zgarnij tego Oscara w końcu, bo zasługujesz na to. Dla mnie już jesteś po tylu latach wygrana, ale te statuetki niech oprócz talentu wynagrodzą Ci twoją ciężką pracę.
To raczej tyle ode mnie. Podzielcie się swoimi opiniami o filmie. Ja czekam na komentarze.

P.S. Nie wiem czy ta recenzja mi wyszła dobrze. Nigdy nie byłem w tym dobry, ale napisałem to co miałem w sercu. Jeśli dotarłeś do końca to dzięki za przeczytanie tego. 😊