Ostatnio odkryłem swoje nowe wcielenie – rockowe. 😛
A mianowicie ostatnio zacząłem słuchać zespołu Virgin i solowej kariery Dody. Jak albumy zespołu są dla mnie świetne, tak te z solowej kariery Dody są cóż… z********, wykurwiste i mocne.

Z zespołu Virgin najbardziej mi się spodobał ich ostatni album "Choni", który co prawda ma tylko 5 premierowych piosenek, a reszta to te najpopularniejsze od nich, ale mi się podobał.
Na drugim miejscu natomiast dałem pierwszy album zespołu, pt. "Virgin", który jest mocno rockowy i mi się bardzo podobał.

Co do solowej kariery Dody to na pierwszym miejscu bez wątpienia dałem jej drugi krążek z 2011 roku, pt. "7 Pokus Głównych". Można na nim usłyszeć oprócz popu i rocka, muzykę elektroniczną. Połączenie tych gatunków Dodzie wyszło wyśmienicie. A do tego przy każdej piosence (oprócz bonusowych) jest outro mówione w elfickim dialekcie. Coś nietypowego, ale za to ciekawego i fajnego.
Na drugim miejscu z kolei umieściłem jej debiutancki, solowy projekt, pt. "Diamond Bitch". Album też genialny, teksty nie raz bardzo kontrowersyjne (patrz "Diamond Bitch"), ale też piękne, napisane z serca (patrz "Dziękuję").
Na trzecim miejscu oczywiście musiał skończyć album "Dorota", który jest całkowitym odejściem od tego co nam artystka serwowała przez lata i jest on głównie popowy i stworzony na styl balladowy. Większość numerów z niego to covery ("Niech Żyje Bal" Maryli Rodowicz, "Wrecking Ball" Miley Cyrus, "Krakowski Spleen" Mannamu, "I'm With You" Avril Lavigne czy "Sign Of The Times" Harrego Stylesa), ale są też dwa nowe utworu. Mimo wszystko też jest świetny i mi się też podobał, ale oczywiście mniej od poprzedników.

Kończąc, ja się zakochałem w Dodzie jak w Madonnie, Shakirze, Jennifer Lopez czy Kylie Minogue i szczerze polecam dyskografię zespołu i Dody. 🥰😍