Storytime:
Byłam sobie dzisiaj na basenie i wszystko było fajnie dopóki nie zachciało mi się wejść na zjeżdżalnie.
Poszłam na taką fajną, żółciutką jak słoneczko na niebie (fun fact: dzisiaj u mnie cimno i zimno, słońca ani śladu), wchodzę, zaczynam zjeżdżać; i w tym momencie zaczynają flashować jakieś pieprzone kolorowe światełka.
I wszystko super, gdyby nie fakt, że ja bardzo źle reaguję na flashowanie. Mój geniusz poskutkował spadnięciem z pontonu, walnięciem o ścianę, nabiciem ośmiu siniaków i prawie straceniem przytomności.
Także lekcja z tej historii jest taka, żeby zawsze pytać, czy gdzieś coś w zjeżdżalni miga lub szybko pulsuje, a Wy macie słaby błędnik.
Dziękuję za uwagę,
Ciotka Kalosz.