*** Perspektywa Gabi ***
Z gotujących się w stojącym naprzeciw nas garnku oparów, wydobywał się mało przyjemny zapach. Mieliśmy właśnie wspólną lekcję eliksirów z Gryfonami. Profesor Slughorn co chwilę doglądał jak wychodzi nam wszystkim praca. Gdy przechodził obok mnie i Pottera, uśmiechnął się, mimo że efekty naszej współpracy nie były zadawalające. Kolor wywaru ani trochę nie był zbliżony do purpury, bulgotało, a wydzielający się zapach przyprawiał o mdłości. Mimo tego profesor Slughorn nawet nie mruknął złego słowa. To były plusy bycia jednym z pupilków opiekuna Slytherinu, nigdy nie narzekał, nawet jeśli coś wychodziło fatalnie. […]

*** Perspektywa Belli ***
[…] Podniosłam głowę, zdecydowanie zniesmaczona tym, że mówi do mnie skrótem jakiego nikt nigdy nie używa. Ha! Byłam zniesmaczona samym faktem, że do mnie mówił.
Siedziałam jak najdalej od niego, na przeciwległym krańcu ławki.
Włosy miał jak zwykle roztrzepane.
Spoglądał na mnie przyjaźnie z cwanym uśmiechem.
– Czego chcesz? – zapytałam przez zaciśnięte wargi i wsypałam do kociołka sproszkowany kamień księżycowy.
Zaśmiał się i pokręcił lekko głową.
Rozbawienie niewątpliwie nie było niczym nowym w jego zachowaniu. Uśmiech cały czas gościł na jego wargach.
– Nie uważasz, że może dobrze byłoby trzymać się podręcznika? Wiesz, kamień księżycowy wrzuca się po jarzębie. – dodał jeżdżąc palcem po linijce zdania w podręczniku.
– Nie. – uśmiechnęłam się wrednie. – Uważam, że powinieneś trzymać swoją jadaczkę na kłódkę i dać mi w spokoju pracować. – warknęłam. – Wiem co robię. – dodałam.
– Wybacz, że się odezwałem. – prychnął.
– Doceniam, że zrozumiałeś swój błąd. – mrugnęłam w jego stronę.

Macie tutaj kawałek one shota, który piszę wraz z @_marauder . Już niedługo całe opowiadanie będzie dostepne na profilu Julki ❤️

W końcu usiadłam do pisania Narnii 😌
Trzymajcie kciuki, żeby mi to jakoś wyszło 😂❤