Z takich historii z dzisiejszego dnia to jeszcze, chlop który był naszym pianistą (robił nam muzykę do przedstawienia) to szedł z resztą szkoły do kościoła (ja mimo, że jestem wierząca nie szłam bo ci co byli zaangażowani jakoś w to 80 lecie to nie mogli). No i strasznie padało, a on nie miał parasolki (a nie mógł zmoknąć bo był pianistą), więc mu ją pożyczyłam. No i ten mi później tak dziękował za tą parasolke co najmniej jakbym mu życie uratowała XDDD