Ej bo mam problem miśki
Skmińcie to, mam chłopa, wszystko super, czy namawianie mnie na Bóg wie co gdy ja mu głośno i wyraźnie mówię NIE a potem wmawianie mi że jeden pies czy zrobię coś teraz czy później jak i tak kiedyś będę musiała to zrobić i po prostu się go wstydzę to jest guilt tripping? Jakby jesteśmy ze sobą razem już będzie z miesiąc jak nie lepiej, ziomek z neta, z mojego miasta. Na początku był świetny super, martwił się, często pisał nie zmuszał mnie do niczego. Aktualnie jedyne na czym mu zależy to na tym żeby "chociaż" zobaczyć mnie bez ubrań X D (nie mam 18 lat pzdr) . Moi rodzice wiedzą o jego istnieniu, wiedzą że się widujemy ale nie że jesteśmy w związku (po prostu nie umiem znaleźć odpowiedniego momentu na to). The point is, ziomek cały czas mi mówi że ja się go wstydzę, że nie umiem tego zrobić i że się jak dziecko zachowuje. A facet dobrze wie jaka jest sytuacja w moim domu i wie że to nie jest takie proste, od pewnego czasu przez to zaczął mi mówić że o Jezu ile to do niego kobiet nie wypisuje, że mam szczęście że jesteśmy razem bo ktoś mógłby go zaraz odbić Poczym znowu zaczyna mi zadawać bardzo dziwne i jednoznaczne pytania, które bardzo mnie krępują, a gdy zwracam mu uwagę to on sobie z tego nic nie robi. Co mam zrobić z takim osobnikiem bo już mi nerwy puszczają, czuję się jakby on sobie ze mnie robił na każdym kroku jaja, bo przecież w każdym momencie może se wziąć inną, ale jak przyjdzie co do czego to mnie przeprasza i potem znowu robi to samo. Czuję się po prostu uprzedmiotowiona bruhh

Czy się rozpisałam? Tak. Ale mnie już coś bierze XDD