Jest po drugiej w nocy, a ja wciąż nie śpię.
Im dalej brnę w przyszłość, tym doznaję kolejnych niepowodzeń. Na studiach postanowili mi nie zaliczyć praktyk, żeby zmusić mnie do powtarzania semestru (wiadomo, że uczelni zależy na łatwej kasie) i tym samym nie dopuścić mnie do egzaminu dyplomowego. Wydawnictwo również ma mnie głęboko w du**e, bo nawet nie odpowiada na moje wiadomości (w końcu po co mają interesować się takim debiutantem jak ja).
Nie próbuję szukać atencji, po prostu łatwiej jest mi pisać niż mówić. Albowiem coraz częściej widzę, że czegokolwiek bym nie zrobił, to i tak poniosę porażkę i w niczym nie będę różnić się od osób z podobnym losem.

Dzisiaj taki piękny dzień, a ja muszę do pracy na nockę. Aż łezka w oku się kręci 🥲