No to Stori tajm z Egiptu
Wieczorem byłam z mamą, ojczymem i bratem na spacerku. Było już bardzo ciemno, właściwie to niebo było czarne (już wiem skąd się wziął związek frazeologiczny egipskie ciemności). Idziemy sobie plażą i dochodzimy do pomostu. Tam świecą się światełka. A więc wchodzimy na ten pomost, a wokół nas nagle zrobiła się mgła, tak z d***. No więc idziemy dalej. Cały czas słyszymy jakieś pluski w morzu. Nagle słyszymy taki duży plusk. Patrzymy, a tam Wielka manta. Po prostu nie mogłam uwierzyć własnym oczom. No to dochodzimy do końca pomostu. Moja rodzina ogląda zwierzątka, a ja siadam na ławce. Po drugiej stronie tej ławki siedzi jakaś kobieta. Miała może 25 lat. Miała czarne włosy i skórę białą jak papier. Patrzyła na mnie cały czas. Ku mojemu zdziwieniu, ona zaczęła do mnie gadać.
-Ale spokojne morze-powiedziała-Posejdon ma chyba wolne.
Ja nie mogąc w to uwierzyć odpowiedziałam jej najgłupsze co mogłam powiedzieć:
-aha.
No to ja patrzę jak moja rodzina zachwycona ogląda zwierzątka.
-Bądź odważna-powiedziała nagle do mnie ta kobieta
-Dobrze-odpowiedziałam zdziwiona
Wtedy mama mnie zawołała, że już wracamy. No to ja powiedziałam do widzenia, a ta kobieta uśmiechnęła się i skinęła głową.
Dziwne, co?