do poprzedniego wpisu:
-ja: tło robię pół godziny
– ona: zmienia je na „coś” bez niczego z jakąś wielką emotką
chodzi o to, że… właściwie nwm czemu nie chcę z nią pogadać, może się boję, co z tego wyjdzie? I tu chodzi o to, że nie zmienię hasła, dlatego, że np. kiedyś przez pół godziny jej wyjaśniałam jak się coś robi, albo szukała tekstu kolęd, ale większość quizów ona robi i ogólnie no nwm… wszystko robi bez uzgadniania ze mną. Jedyne co mamy wspólne to nazwa. Nie chcę z tego zrobić jakiejś dramy, chciałam się tylko was poradzić, ale no… nie wiem, czy dam radę coś zrobić. Nie chcę zrobić z tego wielkiego nieporozumienia, ani stracić naszych dobrych relacji, ani tym bardziej jej skrzywdzić. Ona i tak nie zrozumie. To takby…. rozmawiać z młodszym rodzeństwem. Niby coś łączy, ale tak naprawdę wszystko różni, brak nici porozumienia i w ogóle… Ale dziękuję wszystkim za radę. Nie, że jestem na nią zła, tylko… trochę mi smutno jak patrzę, jak to konto upadło i to już teraz nie ma tam nic świadczącego, że tam należę. W zasadzie to było tak, że to była jej propozycja, chciała założyć konto w dwie osoby. No i jest na jej e-mailu bo ja nie miałam. W sumie to… jedyne co mogę zrobić to zlekceważyć to, ale strasznie mi szkoda tego konta i tej dawnej nadziei, że coś z tego będzie. I nie mogę podać nazwy, bo nie chcę jakiegoś zamieszania, dramy ani niczego, wolę być no… pokojowa, do każdego. Zresztą ona jest dla mnie miła, tylko… ona nawet nie widzi co się stało. W sumie to usunę jutro ten wpis. Tamtego nie usunę, bo jest pełno tam rad wspaniałych osób. Może kiedyś skorzystam.