Ok.

Więc.

Wstałam o 9.00 i ubałam się. Zjadłam danio ubrałam się i poszłam na dwór. Szkolenie Luny dziś się przedłużyło, bo miałam duużo przekąsek. Pobawiłam się z nią trochę. Poszłam do domu i się mamy pytam co mogę z Luną robić? Mama: idź ściągnij ojca z kanapy i idźcie na spacer. (Nie pytajcie…) Poszliśmy na spacer, było cudownie, gdyby nie to, że Luną szła bez smyczy i wrąbała się w bagno. Jeszcze ten lód niepewny, ojciec ją musiał wyciągać. A jak się zmęczyłam, to ojciec brał jeden koniec smyczy ja drugi i mnie ciągnął pod górki.😂. Wróciliśmy do domu(11.00) i byłam strasznie zmęczona. Więc położyłam się i poczytałam Anię z Zielonego Wzgórza. 12.30. Poszłam do kuchni i usiadłam.
– No to co? Idziemy na drugi spacer? – mama i tata
-Ehe. Ta jasne. Co jeszcze?!- me
– Choć wsm dobra, ale z ojcem- też ja
-No dobra o której?-ojciec
– Nie no dobra. Nie chce mi się. – ja
*śmiech*
Zaczęłam kończyć lapbooka, ale oczywiście nie dane mi było skończyć. Bo ojciec powiedział, że wujek, z żoną i 3 córkami jadą. 13.00
Ja:😠😠😠
*przyjechali*
Luna była zamknięta. Wujek i jedna z kuzynek poszli ją zobaczyć.
Przyszli do domu. Rozsiedli się jakby byli u siebie. 😠😡. No. I siedzieli tak, gadali.
Ja: Dobra. Nie wytrzymam w domu. Idę do Luny.
No i oczywiście jedna z kuzynek musiała pójść ze mną 😡😠. Poszliśmy. Otworzyłam Lunę i ona na mnie skoczyła. Szczekała na kuzynkę.
Luna: *szczeka*
Kuzynka: *Drze się bo się boi*
Ja: *cisne beke *
Luna:*przestała szczekac*
Podeszłam do Luny i pogłaskałam.
Ja: Chodź tu! Ona ci nic nie zrobi!!!
Kuzynka: *podchodzi wolno*
Luna pobiegła do niej.
Kuzynka: *Ucieka*
Luna: *goni ją *
Kuzynka: Karolina! Weź tego psa!!! Luna STOP!!!
Ja: *cisne beke*
Ja: *zatrzymała kuzynke*
Ja: Jak będziesz uciekać to ona będzie cię gonić!!! Nie uciekaj od niej!
Ja: *puszcza lunę*
Luna: *biegnie do kuzynki*
Kuzynka: *ucieka i drze się*
Ja: *cisne beke*
No i tak było póki się kuzynka nie zmęczyła. No i później opowiedziałam to gościom.
Goście: *ŚMIECH*
No. Goście pojechali. Mama wzięła się za obiad.
16.00
Ja: JESZCZE 30 MIN DO SKOKÓW!
16.25
Ja: ZA 5 MINUT SKOKI!!!
Tata: Jak pięć minut? Zobacz! Skoki zaczynają się 16.45
Ja:*ŻAŁOBA*
16.43
Ja: Ojciec przełączaj na skoki!!!
No.
Oglądamy sobie skoki.
*skok Eisenbichlera *
Ja.: uuu JAKI CIENIAS!
Mama: Nie dostanie się!
Tata i ja: Haha dobrze mu tak!!! Szkop osrany!!!
Tak wiem jesteśmy zayebistymi komentatorami.
Skok Graneruda.
Wszyscy: SPADAJ NA 1OO METR!!!
Wylądował
Wszyscy: JEEEST! DOBRZE CI TAK NORKU OSRANY!!!!!!!
Tata: No! I żebyś już nie ważył się kwestionować polskich skoczków!!!!!
Skok Kamila
Wszyscy: LEEEEĆ!!! KAMIL LEEEEĆ!!!!
Wylądował
Wszyscy: DOBRZE KURDE STOSZKU!!!
Pierwsza seria minęła
Ja: Hm… dobrze to jak na razie wygląda, tylko Dawid mógł trochę dalej skoczyć.

Druga seria:
Oglądamy.

Skok Dawida:
Wszyscy: Leć Dawid! *wylądował* Kurde. Zabraknie!
Ja: *załamka*

Skok Graneruda:
Wszyscy: SPADAJ NORKU!!! *wylądował* Nie. Na Kamila nie wystarczy.
Ja: No tak. Na Kamila nie. Ale na Dawida…
*smutek*

Skok Kamila:
LEĆ KAMIL!!!!
DOBRZE KAMIL!!! BRAWO STOSZKU!!!!!!

Oglądamy dalej bo posłuchamy Mazurka.

Ja: *smutek* Kurde. Dawid wypadnie z podium.

Mama gdzieś poszła i ja oglądałam klasyfikację.

Ja: ŻE CO?!?! KAMIL 1! GEIGER 2! KUBACKI 3?!?!?! GRNERUD 4!! HEH DOBRZE MU TAK!!!!
*DRZE SIĘ*
Powiedziałam mamie. Cieszyłam się bardzo.
Ja: ŻE CO?!!?! ŻYŁA 5!! STĘKAŁA 6!!! MAMY 4 POLAKÓW W PIERWSZEJ 6!!! CIEKAWA JESTEM CO NA TO GRANERUD!!!! WYPADŁ Z PODIUM O 0.4 STRATY! ZNÓW OPUBLIKUJE WPIS NA TWITTERZE?!

No. I tak minęły skoki.
19.30
Skończyłam Lapbooka. 20.05.
Ja: o dziś chyba ten film ”Jak rozpętałem II wojnę światową” fajnie!

Obejrzałam film. W międzyczasie tata wrócił bo zaraz po skoku Kamila wyszedł. I mu powiedziałam, że Dawid z Halvorem wygrał! Cieszył się bardzo.

No i tak mi minął cały dzień. + na napisanie tego zajęło mi jakieś 1.30 h więc jeśli ktoś to przeczytał to gratki!