Moja ocena piosenek z albumu „From Zero” Linkin Park:

The Empitness Machine – naprawdę lubię tą piosenkę i ma vibe czy jak to nazwać wcześniejszych utworów tego zespołu, 9/10.

Cut the Bridge – to ma takiego fajnego powera, ten utwór coś w sobie ma, chce się trząść głową wraz z rytmem, 9/10.

Heavy Is the Crown – bardzo mi się podoba, ten utwór już był nam wcześniej znany i przez ten tydzień niewychodził mi z głowy, więc 9/10.

Over Each Other – jak wcześniej ta piosenka nie przypadła mi do gustu, tak teraz mogę określić ją jako nie najgoszą i którą polubiłam i która wywołała u mnie uczucie smutku i chęć płaczu, bo ja wiem z jakiego powodu (naprawdę uwielbiam płakać). 8/10

Casulaty – i tutaj zaczynają się pewne wątpliwości. Kiedy pierwszy raz usłyszałam fragment tego kawałka przemówiło do mnie: „To nie brzmi jak Linkin Park”. Po całym i jeszcze kolejnym przesłuchaniu nie było tak źle, ale i tak moją oceną będzie 6/10.

Overflow – taka spokojna i … przypomina mi brzmienie jakiegoś innego zespołu, nie wiem jakiego, ale jakiegoś raczej na pewno, 6/10, bo mam wrażenie, że to mnie uśpi (a może to tylko późna pora?).

Two Faced – podoba mi się, przypomina „One Step Closer” i ma tą moc, 9/10 (niespodziewajcie się, że dane wam będzie zobaczyć ocenę 10/10, bo takowej nie będzie).

Stained – lubię, fajne brzmienie, super tekst i ocena 8 gwiazdkowa.

IGEYH – ta piosenka ma w sobie coś specyficznego, 9/10.

Good Things Go – nooo… Nie jest źle, ale i nie świetnie. Mimo to, jest lepiej niż przeciętnie, więc 5, 6 czy 7? Myślę, że 7 to odpowiednia ocena.

A quizy i pomysły na nie stoją w miejscu lub ich nie ma, więc raczej w grudniu wątpliwe, że się jakiś pojawi. Ale trzeba trzymać się nadziei!
(Chyba naprawdę muszę iść już spać)