Jutro juz na sto pro bedzie PS więc czekajcie 😏😏

No to chcieliście spojler.
UWAGA SPOJLER TAM NA DOLE!

Akcja ogólnie rozgrywa nie na szlabanie o którym wy jeszcze w sumie nie wiecie (teraz już tak xD)

Był to Snape. We własnej osobie. Slughorn zapewne przysłał go, żeby pilnował porządku, gdy ny będziemy odbywać szlaban. Niedługo po nas weszli do sali Huncwoci.
– Wycierus? Co ty tu robisz? – zdziwił się James.
– Smarkerus będzie naszą niańką, jak mi miło – Syriusz udał ucieszone dziecko.
– Możecie się łaskawie zamknąć i wziąć do pracy? – Snape westchnął i nadal pisał coś w zeszycie.
Huncwoci poszeptali coś pod nosem i wzięli się do pracy. Snape chwile przed tym, ku niezadowoleniu Gryfonów odebrał nam różdżki. Jak zwykle, mój kociołek był najbrudniejszy, a ławka przy której miałam pracować była najbliżej czarnowłosego. Odwróciłam się do tyłu tam gdzie moje szczerzące się przyjaciółki. Związałam gumką włosy w kuzyka i zabrałam się do pracy. Brud nadal nie schodził, a ja byłam coraz bardziej zdenerwowana.
– Masz jakiś problem z czyszczeniem kociołka, panno Blossom? – zapytał sarkastycznie czarnooki.
Spojrzałam na niego zirytowana i nadaal czyściłam to nieszczęsne naczynie. Po chwili Huncwoci zaczęli napawać w siebie szmatkami. Zdenerwowany Snape próbował ich uspokoić, ale niestety na daremno. Zapewne tak jak my dostał zakaz używania różdżki. Nagle Syriusz posunął się za daleko. Miał zamiar rzucić kociołkiem w Jamesa, ale niefortunnie trafił w Julie.
– Mądry jesteś, Black?! – wykrzyknęłam sfrustrowana.
– Nie chciałem trafić w nią! – podniósł ręce do góry.
– Pączku nic ci nie jest? – zapytałam pdchodząc do mojej przyjaciółki.
– Trochę boli mnie ręka, ale nie aż tak, żeby nie przywalić temu niedorobowi. – odpowiedziała i ruszyła w kierunku Gryfona.
Przytrzymałam ją za kaptur szaty i zwróciłam się do Snape’a.
– Snape, weź ją do Skrzydła Szpitalnego. – rozkazałam patrząc na niego groźnie.
Co z tego, że to on powienien tutaj wydawać rozkazy. To mojej przyjaciółce mogło się coś stać. Pokiwał głową i razem z Julie i Anne do towarzystwa poszli do pielęgniarki.
– Ale z was idioci! – krzyknęłam do całej paczki. – A co by bylo gdyby Julie dostałaby w głowę?! Pomyślaleś o tym?
– Ona ma rację, Łapo. – przyznał mi rację Remus. – Gdybyś trafił w głowę, Parker mogłaby skończyć w Świętym Mungu.