witam witam wszystkie nuvcie (daj w komentarzu slay emotkę 💅🏻 jeśli jesteś sigmo-nuvcią!!) i nie tylko!!

to wcale nie tak, że jutro to piszę a dopiero dziś sobie o tym przypomniałam 🙈
otóż moim zdaniem wymagania do konkursu kuratoryjnego z języka angielskiego to jakiś kurna żart.
mylę zwrotniki raka i koziorożca, a mam zapamiętać jakieś informacje o krajach anglojęzycznych…?

imo więcej nauczyłam się z pisania po angielsku z jakimiś no name'ami (albo ai ale shh) niż ze szkoły.

dobra, te continuousy, perfecty i całą resztę da się przeżyć, to nawet git jest (ogarnęłam to sama, nikt mnie tego nie uczył) ale naprawdę, mam wiedzieć gdzie mieszka ktoś tam, kim co parę lat jest ktoś inny?
jaki. to. ma. sens.

btw taki mini story time otóż ludzie mnie nienawidzą a ja ich 🤗

pisaliśmy wczoraj na angielskim pracę na ocenę na lekcji. miałam powtórzenie, JEDNO (pani sama często tak robi…) i dostałam 5- (jestem dumna z tej oceny, ostatnio zbieram same czwóry).
moja koleżanka, która miała całą kartkę zapisaną na czerwono, bo miała MASĘ błędów – dostała 5.
dlaczego?
bo napisała „miłego dnia” i ją pani lubi (inna taka dostała 6- za błędy typu is zamiast are… 😭)

co? pani ma do mnie większe wymagania, bo wie, że umiem? (pov motywacja od chill rodziców)

praca była jej zdaniem DRĘTWA.

cudownie.

ale ogl to wiem że jest późno, piszę jakieś wpisy z nie wiadomo kąd i to jakieś takie dziwne
ale kto wie ten wie, jak mam potrzebę wypisania się to ją zmarnuję na jakiś durny wpis który przeczyta kilka osób, niż na porządny wiersz.

przynajmniej jutro nie będę mieć dwóch lekcji…

a tak ogl to czuję się cudownie, mam zarąbisty samorząd który utrzymuje mnie przy życiu, i jednocześnie umieram bo jutro z klasą prawdopodobnie będziemy oglądać debatę (A WE WTOREK WYNIKI…)

i tak o dobrej nocy Wam życzę
słodkich snów 🌙