Coraz częściej znajduję się w bardzo niekomfortowych sytuacjach.
Wyobraźcie sobie taki scenariusz:
Jest sobie jakaś grupka znajomych: Oczywiście standardowo jest ten popularny, tej śmieszny, ten mądry, ten cichy itp..
Wszyscy się lubią lub przynajmniej szanują). Spędzają razem dużo czasu, przez pandemię trochę mniej.
Wszyscy zawsze są głośno, gadają ze sobą. Śmieją się, debatują na tematy różne itp.
Ale jest taka jedna osoba, która się nie odzywa, nie zwraca na siebię uwagi.

No ok, ale idziemy dalej:
Grupka jak zwykle sobie rozmawia, wszyscy się śmieją (oprócz tej jednej osoby), i nagle ta cicha osoba nagle się odzywa na głos.

I nic w tym złego, gdyby nie to, że zawsze kiedy ta osoba się odzywa, wszyscy nagle milkną. Nikt się nie śmieje, nie gada i nie uśmiecha.

I nie żeby ta osoba powiedziała coś smutnego. Wręcz przeciwnie. Nie ważne czy był to żart, odpowiedź na pytanie czy jakiekolwiek stwierdzenie.
Nagle po prostu wszyscy milkną, i jest niezręczna cisza.
No to ta osoba dalej nie będzie się odzywać, bo nie ma powodu.

Wyobraziliście sobie taki scenariusz?
To teraz powiem tak:
Ja ZAWSZE, w KAŻDEJ grupie jestem właśnie TĄ osobą, ktora jak coś powie to doprowadza do grobowej ciszy…
To nie jest komfortowe ludzie, naprawdę okropne uczucie.
A to zdarza się coraz częściej.

No, rozpisałem się.

Btw, jeszcze jedno.
Wysłaliście już komuś prezent na te SamemoQuizowe mikołajki? Ja już tak.