Był dzisiaj na kolacji. I wszystko git, nawet się do niego uśmiechnęłam jak nam do stolika podszedł i kilka razy się na mnie parzył (albo czas oficjalnie powitać Mrs. Paranoję). Koło 19-stej mój brat poszedł na animacje i do nas (mnie i dziadków) dosiadła się Lilly. No i ja im opowiadam, że to nasz ostatni raz jak się widzimy i wgl. (tak wiem jestem chora) Postanowiliśmy, że dziadkowie wyjdą, jak on będzie stał przy barze, i mu przy okazji powiedzą, że jutro wyjeżdżamy, że był miły i dziękujemy itp. No i jeszcze że JA go lubiłam najbardziej. HEH No i nagle, on przechodzi obok i Lilly takie: ,,Przepraszam proszę pana, może pan to wziąć?" i podała mu swój pusty już kubek po herbacie, babcia swój też pusty, a ja prawie pełny 😕. No i babcia wstaje i mówi do niego: ,,No, i my się już żegnamy, bo jutro wyjeżdżamy, no i ogólnie był pan bardzo miły i dziękujemy. A ten się szczerzy do mnie robak jeden (ale boski robak) i mówi ,,a nie, to ja dziękuję, do zobaczenia, mam nadzieję, że szybko" Więc Lilly zrujnowała boski plan, ale nie mam jej za złe bo chciała dobrze. I ja, jak wyszliśmy nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać, więc zrobiłam i to i to naraz :/ A potem przestałam się śmiać i już tylko płakałam. Po 21, poszłam z Lilly pod tylne wejście od kuchni, bo chciałam go zobaczyć ostatni raz. Ale nigdzie go nie było…Babcia na mnie nakrzyczała, że jestem okropna że się tak zachowuję, że to miało być tylko dla zabawy i kto to widział, a ja znowu zaczęłam płakać. Czyli ogólnie w*****ła się o to, że kogoś kocham. Hm, ciekawie 😶. A potem taka depressed leżałam sobie na łóżku, i przyszła Lilly, moja kochana i mi przyniosła lizaka i lays'y. Poszłyśmy na plac zabaw (tak o 22 heh) i powiedziała, że spyta go jak ma na imię, bo ona jeszcze 2 tygodnie zostaje, a potem wraca do Frankfurtu. No i chwilę jeszcze pogadałyśmy i wróciłam do pokoju. Umyłam się, jeszcze trochę popłakałam i teraz piszę to. Wgl, dodałam story na snapie z Lilly, i moja kuzynka Zuzka mi pisze ,,Co to za kidos?" a ja ,,Ale ona jest w moim wieku xd i sama jesteś kidos" i ona takie: ,,Czyli ty też jesteś kidos, skoro macie tyle samo lat. Jak tam w zakopanem (tak, z małej litery) kidosie?" A ja ,,poza tym, dlaczego ją wyzywasz skoro nawet jej nie znasz?" no i nie odpisała, bo nie wie dlaczego jest taka. Tata by nie zrozumiał mojego położenia, dziadkowie tym bardziej a przyjaciółki to już w ogóle. Także no. Miłość jest do dup.y! Dobra, kończę to użalanie, bo pewnie was zanudziłam. Mam nadzieję, że cokolwiek chociaż zrozumieliście hehe. Ogólnie postanowiłam, że jutro jak go przez przypadek spotkam czy coś, to mu wszystko opowiem. Bo czemu nie? Raz się żyje! A jak nie, to pewnie mi przejdzie po jakimś czasie. A jak nie, to wrócę do tego pierzone.go Zakopanem i go znajdę! Mam nadzieję, że coś zrozumieliście hehe. KONIEC! Dziękuję, dobranoc!