Wystartowałam w tym roku z oceanami naprawdę świetnie, diagnozy, pierwsze tygodnie wszystko pięknie, ale tak jak zawsze zaczyna się właśnie mój gorszy okres (zauważyłam, że mam tak, że przez kilka tygodni jest bardzo dobrze, a potem przez kilka gorzej, później znów lepiej itd).
Dwa razy ocena 3 i wszyscy mają wielki problem.
Chyba po części mój mózg tego nie wytrzymuje, więc tak znajduję się w tej opłakanej (i zapłakanej) pozycji, w której jestem. Ale co tu wiele mówić, spodziewam się, że czuję wstyd i presję, więc jak inaczej mogłoby się to skończyć.

Co u was słychać?