Pod mym wpisem się dyskusja pojawiła. Ta wieść jest bardzo miła. Jakie dzikie rymy xdd Podoba mi się pisanie wierszy xdd
Jak chcecie dostać raka to jest to mój wiersz na ta chwilę.
Twe miodowe włosy sprawiają, że w mojej głowie słyszę głosy.
Chociaż urodą nie grzeszę, to na twój widok się cieszę.
Może i jestem zimna, ale dla ciebie mogę być inna.
…………………………………..
Na końcu jeszcze bedzie:
Może nie jestem wspaniała jak Gerard Way, ale myślę, że jestem okej.
Jakie rymy w mym życiu się zjawiają i mi życie umilają.
Jestem drugim Mickiewiczem!
Wiedziałam, że czytanie Pana Tadeusza w bibliotece pomoże!

[Marta] Candy! Candy, patrz! *pokazuje test ciążowy*
[Candy] Po ch** mi ten kawałek plastiku?!
[Marta] Ty serio jesteś głupi. *szepcze* Oby dziecko inteligencję po mnie odziedziczyło…
[Candy] Co? Jakie dziecko? Czy ty… Czy ja…
[Marta] Tak, będziesz ojcem!
[Candy] O k****…
[Marta] Candy?
[Candy] Ja p*******…
[Marta] Ej, wszystko okej?
[Candy] Boże… Co ja odj****em? A ja głupi myślałem, że nigdy nie będę miał dziewczyny, żony, dziecka… A tu się odj****o.
[Marta] Candy! Ogarnij się!
[Candy] *kładzie mnie na łóżko* *zaczyna całować* *kładzie się obok* Jak ja cie kocham. *zaczyna się uśmiechać jak debil*
[Marta] Nieee. Nie patrz się tak. Wyglądasz jak debil.
[Candy] Twój debil^^
[Marta] Powiemy im?
[Candy] Może tylko… Jeffowi i Benowi?
[Marta] To lepiej nikomu. Jak oni się dowiedzą, to cała reza będzie wiedzieć.
[Candy] W sumie masz racje. *przykłada ucho do brzucha* Ono umarło! To już nie żyje! A ja chciałem być ojcem! Chciałem założyć rodzinę! Moje dziecko! Nasze dziecko! Już umarło! *zaczyna płakać i moczyć całą bluzkę*
[Marta] Debilu to jest dopiero pierwszy tydzień. Tam praktycznie nic nie ma.
[Candy] Aha. Jestem twoim debilem jednak.
[Marta] Moim już na zawsze *całuje go w czoło*
[Candy] Będziesz cudowną mamą…
[Marta] A ty głupim ojcem…
[Candy] Chciałem, żeby to była romantyczna chwila -,-
[Marta] Życie. Zawsze wszystko psuję^^
[Candy] Wszystko psujesz, ale i tak cię kocham.
[Marta] Ja ciebie też.
[Candy] Dobra chodźmy im powiedzieć.
*w salonie*
[Marta] No bo ja… Jestem w ciąży.
[Wszyscy w salonie] Co k****?!
[Marta] Candy, ty o tym wiedziałeś.
[Candy] Wiem, ale kocham jak to mówisz^^
[Ben] Jak to w ciąży jesteś?!
[Marta] Czy ty serio jesteś niepełnosprytny czy niepełnogłupi?
[Ben] No jak to się stało to wiem. Ale już?! Przed ślubem?!
[Candy] A czemu by nie! Nie twoja sprawa gówniaku j***** co robimy!
[Marta] Candy ogarnij swojego dałna!
[Candy] Ale obraża mnie, ciebie i nasze dziecko. Moją rodzinę! Jako ojciec powinienem o nas dbać.
[Nina] Jeff, patrz. Candy już ma tak jakby rodzinę. A my? Kiedy będziemy mieli dziecko?
[Jeff] Idź się zabij. Nawet nie jesteśmy razem!
*jak zawsze kłótnia na całą reze o błachostkę*
[Marta] Patrz Candy. I o takie coś robią aferę…
[Candy] I jest o co. Będziesz mamą, a ja tatą. Trzeba się cieszyć. *obejmuje mnie icałuje w czoło* Kocham cię.