Cześć, gwiazdki! 💫

💘 Właściwie to dzisiaj nie szłam do szkoły, bo wczoraj wróciłam z Warszawy około północy, a lekcje miałam na godzinę 7:10 (czyli wstać musiałabym jakoś o 5) i do 15:00 (czyli około 16 w domu). No, a poza tym miałabym cztery matematyki przez zastępstwa. Ja nie wiem jak w ogóle można coś takiego zrobić, naprawdę. Poza tym wielu z was prosiło mnie o relację z mojego wyjazdu, także zainteresowanych zapraszam do przeczytania, a tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś na temat serii i nie chce im się czytać moich "przygód", to zapraszam do kolejnego punktu.

*PIERWSZY DZIEŃ (udało się wrzucić TDA i napisać mój fragment z TL ROTS)
Więc pierwszego dnia nawet nie odpoczęliśmy chwilę w hotelu po podróży, tylko od razu wyszliśmy na miasto. Nasz hotel znajdował się tuż obok Grobu Nieznanego Żołnierza, więc to było pierwsze miejsce, do jakiego się udaliśmy. Trafiliśmy akurat na zmianę warty (potem przez cały wyjazd stukałam butami jak ci żołnierze haha), a potem poszliśmy dalej do parku tuż za tym placem. No i potem poszliśmy do Zamku Królewskiego, gdzie zachwycałam się wnętrzami i jakaś baba opie*rzyła mnie, żebym nie dotykała niczego (odkryłam, że brakuje im kilku tomów w gabinecie króla, ale wolałam już siedzieć cicho). W tym zamku był potem portret jakiejś typiary ze strasznie mocno różowymi policzkami. No i moje "Mell, bądź poważna" zniknęło po tym, jak moja mama stwierdziła "Patrz, jak szpetnie wygląda". Te baby, co tam stały i pilnowały porządku tak się na nas popatrzyły, bo moja mama zaczęła się ze mną śmiać na cały głos, a tam była taka grobowa cisza 🤣 No i od razu potem poszliśmy na pizzę (hawajska the best i nie chce słyszeć, że hawajska to nie pizza, bo będę bić). Potem jeszcze poszliśmy nad Wisłę, no a reszta czasu na basenie w hotelu (a było z kuzynką wypatrywanie przystojniaków, nie @Siostra_Miony ?), a potem z kuzynami w pokoju na pogawędkach.

*DRUGI DZIEŃ
No tu byliśmy u Violi Piekut. ale tylko po to, żeby pooglądać z ciocią, mamą i kuzynką o co tyle halo. Chcieliśmy iść do Pałacu Kultury, ale wystraszyliśmy się dwóch kolejek (jedna po bilety, druga po to, że by w ogóle tam wejść (obie mega długie)). Potem poszliśmy na Złote Trasy i tam minęłam się z @Destiny_Rain , a było tak blisko, bo miałyśmy się spotkać! Mówię wam, taki pech! Tam kupiłam sobie cudną bluzkę oversize'ową z wężem (@Libera , ty wiesz która 😏). Potem zrobiliśmy sobie przejażdżkę metrem do Wilanowa (a raczej myśleliśmy, że to Wilanów, ale to był tylko początek Alei Wilanowskiej, która strasznie długo się ciągnie i musielibyśmy iść 45 minut do Pałacu w Wilanowie, więc musieliśmy się wracać). Więc wróciliśmy i wysiedliśmy na Stadionie Narodowym (do którego ciągnęli mnie siłą, bo tak mi się nie chciało (tam było tyle schodów!) i szłam z tyłu sama narzekając na swoje #foreveralone, bo nikt mnie nie chce xd). Potem mój tata stwierdził, że sobie pójdziemy naokoło, ale zaprotestowałam i stwierdziłam, ze sobie posiedzę i poczekam na nich, ale nie! Wzięli mnie i ciągnęli na siłę ponownie. Na szczęście w takiej 1/4 drogi sami się zmęczyli i stwierdzili, że wracamy. Siedliśmy sobie do restauracji na jedzenie, ale dostałam takie tłuste, niedopieczone w środku i spalone na zewnątrz placki ziemniaczane, że potem leżałam w pokoju czekając aż to się strawi. Potem poszłam na basen, ale nie pływałam, tylko leżałam i pachniałam siedząc na SQ trochę.

*TRZECI DZIEŃ
Na początku pojechaliśmy do Łazienek Królewskich (gdzie widziałam wiewiórkę, pawia i próbowałam złapać gołębia). Cyknęłam sobie fotkę z Chopinem, na której wyglądałam dziwnie, ale liczą się chęci, co nie? No i wrzuciłam grosika do fontanny należącej do tego pianisty, fortepianisty czy tam kompozytora, jeden pies i sobie zażyczyłam… haha nie powiem, bo się nie spełni! Zjadłam niedobre lody malinowe i pojechałam do Centrum Nauki Kopernika, gdzie wyszło mi w teście, że jestem bez serca (pokój strachów był beznadziejny. Szłam pięć metrów w ciemnościach słuchając, jak jakiś facet z głośnika śmieje się jak głupi do sera). Poza tym udało mi się dostosować kolor tła do kolory kota, a moja mama się przy tym wkurzała, bo jej to wyjść nie umiało. Przez pół godziny chyba patrzyłam na tańczące w powietrzu szarfy i jarałam się nimi jak małe dziecko. Potem zjadłam babeczkę i czułam się tak źle, że ledwo trzymałam się na nogach, więc pozdro (kolejny reason why Mela powinna mieć chłopaka (żeby mnie nosił, jak coś mi będzie haha)). No i wróciliśmy do domu i tak oto jestem!
No a to, co wam opowiadałam z tym poniedziałkiem, to nie bardzo uchroniłam się od tych czterech matematyk, bo jutro mam też tyle ich mieć. Trzymajcie kciuki, żebym dała radę. I dzisiaj zrobiłam najszpetniejszy lapbook w dziejach ludzkości o Williamie Szekspirze. Mój pokój po tym był jeszcze bardziej zasyfiony niż zazwyczaj, a myślałam, że to już nie jest możliwe. Ale potem go posprzątałam i pierwszy raz od wieków jest w nim w miarę czysto.

💘 Jeski, ale się tam rozpisałam! No dobra, nieważne, przechodzimy do spraw, które bardziej was interesują!

*Czyli NM. Tak, ja wiem, że się z tym cackam, ale koniec tego! Zabiorę się do pisania, obiecuję! Postaram się wstawić jak najprędzej.

*TL ROTS piszę na bierząco z @nahh (widzimy się w sobotę i się jaram)

*SAiD. Też o to wiele ludzi mi jęczy (erkhem @BlackQueenCrown ), ale spokojnie, za to zabiorę się po NM (chyba)

*TDA z tym trochę przystopuję, bo już trochę mi wena zelżała na to (@.Avis. nie bij mnie, proszę) (okazuje się, że chyba ta seria będzie krótsza, niż mi się na początku wydawało, ale to chyba lepiej, bo mam też inne do ogarniania). Nie wiem tak z 25 części max? Nie umiem tego tak dokładnie wyliczyć w tym momencie. Wiem, ze to pewnie i tak dużo, ale ja przez chwilę na początku miałam stracha, żeni to może zająć 50 części, lub więcej, więc erkhem, progres jest.

*SN no z tym też się postaram coś zrobić, żeby napisać, ale to raczej prędko nie będzie (myślę, że tutaj zmieszczę się w 10-15 częściach). (@Ichigami nie bij)

To chyba tyle (macie mojego crusha na śmierć i życie pod koniec *^*, kto zgadnie, temu będę bić brawo i serduszkami spamować)
~Kaspida (Tak, Trzmielowy okres się skończył, moi drodzy!)