AAA kurna obiecałam ze cos napisze? *laughs in pain*
tata mi dał zadanie bojowe, trochę poprzekładałam betonowych kostek i se zdarłam opuszki palców *kłania się*
ale i tak napisze – tutaj się wyda, kto czyta wpisy, bo mam część, ale krótką (napiszcie, czy chcecie bym to przekopiowała do normalnej części)
ENJOY

Filo zbiegła po schodach, uśmiechnięta od ucha do ucha. Nie był to jednak miły uśmiech, a ten lekceważący. Zatrzymała się w salonie, stając w progu i spoglądając na zebranych. Kilku z Akatsuki, Pierwszy, Drugi i Uchiha. Podeszła bliżej, oparła się jedną ręką o futrynę i powiedziała:
– Gratulacje, dotrwaliście do końca Maja! – Powiedziała, podnosząc głos. – Witam na szóstym poziomie Jumanji! – Rozłożyła ręce, uśmiechając się głupio.
Reakcje były różne albo wcale ich nie było.
Hashirama prychnął śmiechem, Madara przeleciał wzrokiem po zebranych.
Tobi krzyknął i zaczął panikować.
𝘗𝘰 𝘱𝘰𝘭𝘶𝘥𝘯𝘪𝘶
– Ej, – zagadnęła blondynka, przeglądając coś na telefonie – była mowa, że ten rok jakiś po piǝprzony jest, nie?
– „Dwa tysiące zepsuty” – Odparł Kakuzu, siedzący nieopodal.
– Zepsuty. – Podniosła się z pozycji leżącej i odchrząknęła. – „W północno-zachodniej części Republiki Demokratycznej Konga wybuchła epidemia eboli.”
Kakuzu podniósł wzrok znad góry pieniędzy i spojrzał na Filo bez żadnego wyrazu.
Tobi usłyszał za dużo.
Zaczął panikować.

to jest jakaś pieprzona zemsta, w przypadki nie wierzę

ej ta se myśle, jak ktoś chce to mogę powysyłać mu filmiki z kotkami na insta xD
śmiało śmiało mam takich cały kaliber
PS. nie żartuje