Najgorszy wf ever… o boże…😣 PRZECZYTAJ DO KOŃCA! (jeśli jesteś prawdziwym obserwatorem😏)
Więc: musieliśmy skakać. Przez kogoś, a potem przez kozła. Jakby że jedna osoba się schylała do kolan, a druga kładła ręce na jej plecach i skakała, no chyba wiecie, o co chodzi. Cwiczyło jakieś… em ile? 8 osób ze mną?😶 Reszta na ławkach i jeszcze 1-klasiści, bo mielismy dziś tylko polowe sali. No i ja miałam skakać, ale że ja strachajło jestem, to nie skoczyłam i już prawie płakałam, bo pan mnie poganiał i prosił, a ja po prostu miałam barierkę wewnętrzną i bałam się, że jak po tej dziewczynie skoczę, to na nią spadnę, i to była jeszcze jedna z tych plotkarek co by od razu dziuniom powiedziała… ci co nie ćwiczyli to się śmiali, pan był na mnie zły, a potem inna osoba tak po prostu bez trudu przeskoczyła, więc poczułam się jak mięczak😔…
Z kozłem było lepiej, ale juz potem serio trochę ryczałam… a potem jeszcze z chłopem musiałam ćwiczyć i z tego też się smialy chociaz ja do innej plci nic nie mam… a w szatni te dziunie co nie ćwiczyły, to się śmiały nie wiadomo jak… jezu 😭…
Nie licząc tego, że wcześniej moja była bff zemdlała bo się kręcilismy razem z moją bff i mam wyrzuty sumienia, bo to ja to wymyslilam i tak…😭
Ja kończę papa😪 szykujcie się niedługo na opowiadanie, którego zapewne i tak nikt nie zrobi, więc spędziłam 2h na przypomnienie sobie tego na marne, chyba wgl bez sensu tu wrocilam, nie mam żadnej motywacji…