Wgl najwiekszy fleks tego dnia: Jak poszlam z moja kolezanka po jej konia (ten kon ma zrebaka) to zrebak nie chcial za nia wyjsc z padoku a Agora (tak sie nazywa ten kon) za nic na swiecie nie chciala bez niego isc na jazde wiec przyszedl jakis typ (nie lubimy go kochani) i zaczal tego zrebaka ciagnac za kantar i go poganiac od tylu a Alvaro (ten zrebak) wgl nie wiedzial o co chodzi i nie chcial isc ale w koncu go przeciagnal. Potem jak szlam z kol odprowadzic Agore i Alvaro pomyslalam ze sprobuje powoli poprowadzic go na uwiazie i kuvwa idealny konik do prowadzenia i jak ja szlam z Alvaro to ten typ wlasnie wychodzil z siodlarni i mnie widzial. Moze wy nie rozumiecie czemu sie tym tak flexuje ale dla mnie to jest serio flex zycia