
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×










AlexanderSeverus
AUTOR•Kraje, które lubię:
– Norwegia 🇳🇴
– Szwajcaria 🇨🇭
– Japonia 🇯🇵
– Islandia 🇮🇸
– Słowacja 🇸🇰
– Nowa Zelandia 🇳🇿
– Grenlandia 🇬🇱
– Antarktyda 🇦🇶
AlexanderSeverus
• AUTOR@-Yuqi- Korea Południowa jest spoko, ale bardziej lubię Japonię
Nottie.
@AlexanderSeverus Grenlandia to kraj? Myślałam że to wyspa danii
AlexanderSeverus
AUTOR•Języki obce, które mi się podobają:
– Niemiecki 🇩🇪
– Japoński 🇯🇵 (jest bardzo trudny)
– Islandzki 🇮🇸 (jest ekstremalnie trudny)
– Norweski 🇳🇴 (jest bardzo trudny)
– Słowacki 🇸🇰
Iwa23
@AlexanderSeverus uczę się japońskiego na duolingo XD (nic nie umiem)
AlexanderSeverus
• AUTOR@Iwa23 No bo to jest bardzo trudny język
Eternal_Sunshine
🏆Nagroda dla Ciebie jako mojego setnego obserwatora🏆
Jesteś w moim ulu!
AlexanderSeverus
• AUTOR@Bursztynowe_Futro1021 Dzięki 😊 I mam dziś urodziny
AlexanderSeverus
AUTOR•Dzisiaj, czyli 16 września, są moje urodziny 🎂
Nottie.
@AlexanderSeverus wszystkiego najlepszego 🎉
Iwa23
@AlexanderSeverus wszystkiego najlepszego 🎂
AlexanderSeverus
AUTOR•Polecam wam przeczytać tę opowieść, nawet jeśli ktoś nie zna się na Skyrimie 😁
@WojtasWIW nie chcę wysyłać Ci dużej ściany tekstu na priv, więc przeczytaj tę opowieść tutaj 😁 To wygenerował chat GPT na moją prośbę.
Tytuł: Nieszczęśliwy prezent urodzinowy Ulfrika
Ulfric Gromowładny obudził się w poranek zimniejszy niż większość, gryzący wiatr przesiąkał przez kamienne mury Pałacu Królów. Na zewnątrz Wichrowy Tron tętnił zwykłym życiem — sprzedawcy przygotowywali swoje stragany, strażnicy patrolowali bramy i znajomy szary krajobraz, który rozciągał się tak daleko, jak sięgał wzrokiem.
Dziś jednak w powietrzu unosiła się niezwykła energia, której Ulfric nie potrafił dokładnie umiejscowić. Do jego komnaty wszedł służący, kłaniając się pospiesznie. „Mój Jarlu”, wyjąkał, „dziś są twoje urodziny”.
Ulfric mrugnął. Prawie zapomniał. Urodziny nie były już dla niego wielką sprawą. Dowodzenie Gromowładnymi, zarządzanie Wichrowym Tronem i rozmyślanie nad losem Skyrim pozostawiało niewiele miejsca na osobiste świętowanie. Mimo to mieszkańcy Wichrowego Tronu zawsze nalegali, aby w jakiś sposób uczcić tę okazję.
Gdy służący odszedł, Ulfric westchnął i zaczął przygotowywać się na dzień. Ktoś zapukał do drzwi wcześniej, niż się spodziewał.
„Jarlu Ulfricu” – powiedział strażnik. „Masz… dar”.
Ulfric uniósł brwi. „Prezent?”
„Tak, mój panie. Od jednego z kupców z Szarej Dzielnicy. Sądzę… że to koza.”
Ulfric wpatrywał się, zastanawiając się, czy się nie przesłyszał. „Koza?”
„Tak, proszę pana. Jest w Wielkiej Sali.”
Z pomrukiem Ulfric narzucił swój futrzany płaszcz i wyszedł ze swojej komnaty, czując mieszankę ciekawości i irytacji. Wchodząc do sali, natychmiast dostrzegł winowajcę. Na środku ogromnego pomieszczenia rzeczywiście stała koza. Małe, kudłate zwierzę o niedopasowanych rogach i wyrazie twarzy, który można było opisać jedynie jako buntowniczy.
„To już wszystko?” – zapytał Ulfric, zwracając się do strażników i sług, którzy stali niezręcznie wokół stworzenia.
„Tak, mój panie. Przysłał go Malik, handlarz serem. Pomyślał, że może ci się spodobać.”
Ulfric westchnął. Malik był człowiekiem o dobrym sercu, ale notorycznie ekscentrycznym. Musiał uważać, że koza to stosowny prezent dla Jarla. Ulfric podszedł bliżej zwierzęcia, które odpowiedziało głośnym beczeniem i przewróceniem małego stolika.
„Wynieście go na zewnątrz” – rozkazał Ulfric. „Znajdźcie dla niego stajnię”.
Dwóch strażników ruszyło w stronę kozy, ale ta rzuciła się do przodu, unikając ich z zaskakującą zwinnością. Okrążyła pokój, przewracając stos tarcz i przewracając krzesło w swojej chaotycznej ucieczce. Jeden ze strażników w końcu złapał ją za rogi, ale koza natychmiast zaczęła kopać i wiercić się, wytrącając go z równowagi.
Ulfric pocierał skronie, czując, że zaczyna go boleć głowa. „Po prostu… połóż ją na dziedzińcu.”
Kozę w końcu wyprowadzono z sali, ale Ulfric miał niejasne przeczucie, że to nie ostatni raz, kiedy ją zobaczy.
Kilka godzin później Ulfric był w trakcie posiedzenia rady, omawiał ruchy wojsk i linie zaopatrzenia, gdy nagły trzask przerwał obrady. Wszystkie głowy zwróciły się w stronę wejścia do sali rady, gdzie, ku przerażeniu Ulfrica, koza wróciła. W jakiś sposób uwolniła się z miejsca, w którym była uwięziona, i teraz dumnie stała w drzwiach, żując coś, co wyglądało na kawałek gobelinu.
„Na bogów” – mruknął jeden z radnych.
Ulfric spojrzał na zwierzę. „Jak ono się tu dostało?”
„Nie… nie jestem pewien, mój panie” – wyjąkał strażnik.
Koza znów beczała, jakby szydząc z Jarla. Następnie truchtem weszła dalej do pokoju, z wysoko uniesioną głową, głośno stukając kopytami o kamienną podłogę. Ulfric mógł tylko patrzeć z niedowierzaniem, jak wędrowała dookoła, badając pokój, jakby była jego właścicielką.
„Wyrzuć ją” – rozkazał Ulfric, tym razem z jeszcze większą irytacją w głosie.
Strażnicy ruszyli, ale koza była zbyt szybka. Przemknęła obok nich, kierując się prosto na tron. W absurdalnym pokazie stworzenie wskoczyło na podium i usadowiło się na tronie Ulfrica, wygodnie się rozsiadając, podczas gdy żuło gobelin.
Ulfric wpatrywał się w scenę, jego wyraz twarzy był mieszanką niedowierzania i rezygnacji. Prowadził żołnierzy do bitwy, znosił tortury w niewoli imperialnej i walczył o odzyskanie niepodległości Skyrim. A jednak oto był, stając twarzą w twarz z przeciwnikiem, którego ani strategia, ani siła nie były w stanie pokonać.
Jeden z członków rady niezręcznie odchrząknął. „Może powinniśmy zakończyć obrady na dziś, Jarlu?”
Ulfric powoli pokręcił głową. „Nie. Spotkanie będzie kontynuowane”. Wstał z miejsca, podszedł do tronu i mocno złapał kozę za jej kudłatą szyję. Z zaskakującym pokazem siły szarpnął ją z tronu i bezceremonialnie pociągnął w stronę drzwi.
Koza kopała i wierciła się, ale Ulfric miał już dość gierek. „Idziesz do stajni” – mruknął pod nosem – „czy ci się to podoba, czy nie”.
Później tego wieczoru Ulfric siedział przed ogniem, a kozę w końcu zabezpieczono na zewnątrz. Jego mięśnie bolały od walki ze stworzeniem, a jego duma była nieco nadszarpnięta. Wpatrywał się w płomienie, potrząsając głową.
Jak do tego doszło? Walczył na pierwszej linii frontu, powalał wrogów na ziemię siłą swojego głosu, a mimo to nie potrafił kontrolować nawet kozy. Zachichotał cicho, co było rzadkim dźwiękiem dla Jarla z Wichrowego Tronu.
„Być może” – rozmyślał na głos – „bogowie próbują mnie upokorzyć”.
Było coś dziwnie oczyszczającego w tej absurdalności wszystkiego. Może potrzebował takich dni — dni, które przypominałyby mu, że nawet najpotężniejszych wojowników może pokonać najprostsze stworzenia. Życie nie polegało tylko na wojnie i rebelii. Czasami chodziło o radzenie sobie z kozami. Niechętnie przyznał przed sobą, że było to zabawne na swój sposób, chociaż nigdy nie przyznałby się do tego swoim strażnikom ani ludziom.
Koza beczała głośno z dziedzińca, jakby przypominając Ulfricowi, że ich walka jeszcze się nie skończyła. Uśmiechnął się do siebie i odchylił się na krześle, pozwalając, by ciepło ognia go ukoiło.
Przynajmniej na razie mógł odpocząć.
Psychopatic.Angel
@AlexanderSeverus brzmi ciekawie, przeczytam jak znajdę czas
WojtasWIW
@AlexanderSeverus Fajne xD