Dobra, sorry ze na moment tu wchodzę, ale muszę odreagować.
Sorka od angielskiego wstawiła nam właśnie oceny z rozprawki otwartej (opinion essay). Normalnie jestem całkiem niezła z angielskiego, tak? Zawsze miałam same 5 i 6. No to posadziła mnie do tej pracy (z zaskoczenia i na zastępstwie) z chłopakiem, który ledwo ciągnie, jego najwyższe oceny sięgają 3+ z tego przedmiotu. Ekonomista. Nigdy nie mogę się z nim dogadać, a słuchanie dla drugiej grupy w tle tego nie ułatwiało. Połowa pracy wyglądała tak, że ja pisałam, a druga połowa to było powtarzanie Bartkowi, co mówiłam, bo mnie nie słyszał. No i co z tego mam? Huh, 3+. Głupie 3+, które teraz skreśla mi szanse na 6 na koniec roku. Cały tydzień mi zepsuło. Jak ja mam w czwartek napisać konkurs z tego przedmiotu (łączony z niemieckim)? Jak mam jutro pytać znowu Wojtka, czy pójdzie ze mną na studniówkę? Jak ja w ogóle pokażę się na angielskim z taką oceną? I w szkole?
To ja cały weekend siedzę nad polskim, musiałam nawet odwołać korki z angielskiego, żeby go skończyć, a tu mi takie coś się pojawia?
Ja chyba nie pójdę jutro do szkoły, trudno. Będę miała x zaległości, łącznie z możliwym sprawdzianem z polskiego, ale ja chyba nie dam tak rady…
Dobranoc 🌙