(rozmowa na osobności)
Burza: *Rozgląda się po ruinach* Widzę, że nikt nie przyszedł do mnie z wizytą… *wzdycha* Żadnych wieści! Ależ tu nudno… *słyszy w trawie szelest* Pokaż się!
Brązowy kocur: *wychodzi zza ściany* Nie jesteś dzisiaj w formie Wasza Burzowatość…
Burza: Stop! Ile razy Ci mówiłam, Kłodo, żebyś nie wymyślał mi tych dziwnych przezwisk?!
Kłoda: Ale to tak dziwnie mówić do kogoś tak ważnego po imieniu… *stroszy futro ze strachu* *”gryzie się w język”*
Burza: *podchodzi do niego na niebezpiecznie bliską odległość* Twój niewyparzony język sprawia, że moje futro jest nastroszone!
Kłoda: Ono zawsze jest nastroszone… *mówi pod nosem*
Burza: *przywiera go do ziemi* A słuch mam w jak najlepszej formie!
Kłoda: *wije się pod jej łapami* Przepraszam, Burzo! Wybacz mi!
Burza: *uśmiecha się psychopatycznie* *wzdycha* *puszcza go* Mogłabym odpalić gadkę „zero litości” i dać Cię na pożarcie dobermanom…
Kłoda: K-k-komu?
Burza: Ech ! Durniu! To rasa psó…, ech, nie ważne. Koty z lasu są za głupie, żeby to zrozumieć. Po prostu nazwa psów.
Kłoda: Wszystkie mają na imię tak samo?
Burza: *przewraca oczami* Do rzeczy. Mogłabym kazać Cię wrzucić do psiej zagrody, ale mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor.
Kłoda: C-co się stało?
Burza: Mianowałam zastępczynię, Wichurę (@LeafyHeart). Do tego wreszcie namówiłam Śnieżną Zorzę do wstąpienia do Klanu Mroku! *mówi z ekscytacją*
Kłoda: I-i co? Nie zajęło Ci to zbyt wiele czasu… *zamilka, gdy widzi ostrzegawcze spojrzenie Burzy*
Burza: Jest dla mnie ważna. Nie wnikaj! *syczy* *wzrusza ramionami* *odchodzi*