Nie uwieżycie, co się dzisiaj stało…

A więc jedna z koleżanek chciała wyjść na przerwie do toalety. A więc poszłyśmy z taką jedną, moim kolegą z podstawówki, z tym, co złamam obojczyk i jeszcze takim jednym kolegą, którego poznałam tutaj.
No więc poszliśmy do tej toalety i nagle się zorientowałam, że chłopaki również weszli do damskiej. Więc wzięłam ich szarpnęłam wszystkim razem za ręce, a blisko jednego z nich był zlew.
I ktoś na tym zlewie przez przypadek usiadł. I nie uwieżycie, co się stało…
On się urwał ze ściany. Ale jeszcze nie tak masakrycznie, poluzował się po prostu.
Każdy z nas wyszedł z tej łazienki i poszliśmy na matmę.
I tutaj się rozegrała najlepsza akcja.
Baba stała przy tablicy i pokazywała nam jakieś zaawansowane ułamki piętrowe, a ten zlew nagle się rozwalił i upadł na płytki.
Ale był huk… Ta szkoła jest 3-piętrowa i huk było słychać nawet na parterze.
Baba z matmy tak się wystraszyła, że aż tipsa złamała przy tej tablicy (i z tego mam największą bekę 🤣🤣🤣), bo kupiła pewnie jakieś tandetne za 5 zł na bazarku.
Wszyscy nagle się zebrali nad tym biednym kiblem (no co za atencja XD), bo zlew się urwał ze ściany, było widać wszystkie rurki. Woda ciekła, płytki się stłukły. Tragedy…
Najlepsze było to, że baba z matmy myślała, że Putin wysłał rakietę, a ta nie dotarła na Ukrainę, tylko do Polski 😂😂😂

Ja myślałam, że się ze śmiechu uduszę. Tymczasem moi koledzy, którzy dowiedzieli się, że to ten sam zlew – 😦😧😨😰