AHSOKA TANO – STAR WARS * 2


Padawanem Anakina jestem od niedawna. Sądzę, że mój mistrz jest...
Najlepszym mistrzem w Galaktyce!
Taki przystojny...
Arogancki, złośliwy, lekkomyślny! Nie cierpię go! Naprawdę ta ściana mogła wtedy na niego spaść.
Niezbyt dobrym Jedi. Wolałabym, żeby szkolił mnie mistrz Kenobi...
Nie wiem. Po tym wczorajszym budyniu nie myślę o niczym innym jak o kolejnej porcji tego przysmaku...
Hmm... Nie wiem. Jak nie wywalą go z Zakonu za jego zachowanie, a ja przeżyję z nim na misjach więcej niż kilka dni, to chyba powiem Yodzie, że jest szalony, bądź pod wpływem jakiś środków psychoaktywnych, ale mistrza to mi znalazł fajnego.

Cóż kilka, kilkanaście misji minęło szybko. Nie były one trudniejsze od ocalenia syna Jabby. Jednak teraz trafił nam się przeciwnik godny Jedi. Cad Bane ukradł holokron. Na nieszczęście dla niego nie będzie cieszył się swą zdobyczą zbyt długo. Oto przybywam ja. Cóż, niestety nie posłuchałam rady mistrza i pobiegłam nie zważając na jego wołanie. Efekt jest tego taki, że siedzę oddzielona tarczą, ze skutymi nadgarstkami, a łowca nagród w każdej chwili może wysłać mnie w podróż kosmiczną, bez statku czy skafandra. Na szczęście po chwili przybywa pomoc - Anakin. Jednak za uwolnienie mnie Cad Bane chce, żeby Skywalker otworzył mu holokron.
Krzyczę do Rycerzyka by tego nie robił, a gdy orientuję się, że tarcza ta tłumi wszelkie dźwięki próbuję przekazać mu tą wiadomość na migi.
- Kocham Cię! - drę się na całe gardło wiedząc, że za chwilę umrę.
- Otwórz holokron i wypuść mnie stąd! - mam olbrzymią nadzieję, że Cad Bane jednak nie zafunduje mi podróży po przestrzeni międzygwiezdnej.
Zaczynam medytować i wzywać na pomoc Obi-Wana Kenobiego.
Dostaję szału i biegam po całej "celi" usiłując jakoś się z niej wydostać.
Siedzę i czekam na dalszy rozwój wypadków. Niech się dzieje wola Mocy, z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Cóż ten "drobny" incydent z łowcą nagród udało mi się przeżyć. Pozostało jedynie odbić dwoje dzieci czułych na Moc i trzymać kciuki, że mistrz Kenobi i Windu odzyskają holokron. *** Udało się, żyjemy, ocaliliśmy dzieci!
Cieszę się, a na zakończenie misji przybijam piątkę z Rycerzykiem.
- Możemy ich adoptować? - pytam się Anakina z pełną powagą na co ten tylko się śmieje.
Mam nadzieję, że Obi-Wanowi również się udało.
No, chyba muszę dotrzymać słowa i iść do Yody.

- Pilnuj wejścia do klubu. - dostałam polecenie na kolejnej misji z moim mistrzem - OK, Rycerzyku. *** Trochę już zaczynało mi się nudzić, gdy drzwi klubu otworzyły się i wybiegł przez nie tłum różnorakich istot. Po chwili wyszedł i Anakin z szukanym przez nas łowcą nagród. Niestety zamiast cieszyć się z wykonania misji zauważyłam, że nie mam mojego miecza... - Ta broń to moje życie!
Natychmiast po zakończeniu misji mówię o tym Rycerzykowi. Razem odnajdziemy mój miecz!
Poproszę o pomoc moją przyjaciółkę - Barriss.
Spróbuję poradzić sobie sama, ewentualnie potem poproszę o pomoc jakiegoś mistrza.
- Obi-Wan you are my only hope. - proszę o pomoc mistrza Kenobiego

Fabryka droidów na Geonosis zniszczona, misja wykonana. No prawie... Razem z Barriss utknęłyśmy kilka metrów pod gruzami w zniszczonym superczołgu.
Próbuję wykorzystać moją dotychczasową wiedzę i umiejętności, aby nas ocalić.
Czekam aż Barriss coś wymyśli.
Medytuję i przez Moc próbuję przekazać wiadomość Anakinowi, gdzie jesteśmy.
Snuję dalekosiężne plany o tym jak jako Duch Mocy będę nawiedzać sobie Świątynię i odwiedzać moich znajomych.
Walę mieczem świetlnym w ściany superczołgu. Mam nadzieję, że jednak uda nam się stąd wydostać.
W perspektywie bliskiej śmierci odbywam z Barriss szczerą rozmowę.

6 Super!
Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
Padawanka
Padawanka
Zobacz profil

Komentarze sameQuizy: 0


Nowe

Popularne

Kategorie

Powiadomienia

Więcej