Piotruś nie mógł uwierzyć własnym oczom! Król Chin we własnej osobie! Piotruś chciał odwzajemnić ukłon Królowi Chin ale niestety zapomniał że jest w wozie i gdy się schylił rąbnął głową w kraty. Koty z sanepidu walnęły go.
-Jak śmiesz wygłupiać się przy samym Królu Chin?!- wrzasnął jeden z kotów.
Król Chin popatrzył na Piotrusia i zaśmiał się pod nosem.
-Ćink ćank ćonk, spokojnie, to nie jego wina że jest taki głupi!
Koty z sanepidu wraz z Królem zaczęły śmiać się z fajtułapowatego Piotrusia. -Jak ja mogłem tak się upokorzyć przed Królem!- pomyślał Piter. Ze stresu zaczął skubać skóry z pięt i te skóry upadły na podłogę i gdy koty z sanepidu próbowały wysiąść z wozu, poślizgnęły się o skóry i się powywracały. Piotruś ryknął śmiechem i tak się trząsł ze śmiechu że aż mu się łupież sypał z głowy. Nawet pasożyt z pupy Piotrusia wylazł na zewnątrz aby zobaczyć co się dzieje.
-Dosyć głupot, ćink ćank ćonk! Przywieźliście tu tego chłoptasia żeby go odizolować od zdrowych więźniów! Do izolatki marsz z tym delikwentem!- zezłościł się Król Chin i wskazał palcem na wielką izolatkę znajdującą się daleeeeko od ich miejsca położenia. Piotruś przełknął ślinę. Izolatka była na wysokim wzgórzu ciemności. Piotruś tak się przeraził że schował głowę do swoich pośladków.
-Dziękujemy Wasza Wysokość! Już pędzimy z tym grzybem do izolatki!- powiedziały koty i pojechały wraz z Piotrusiem do tajemniczej izolatki na środku ciemnego wzgórza. Piotruś ryknął. Zaczął piszczeć, drapać w kraty paznokciami żeby się wydostać z tego przeklętego miejsca. Koty z sanepidu miały go już po dziurki w kotkowym nosie! Jeden kot siedzący obok Piotrusia dał mu tak potężnego klapsa w dupsko, że kilka pasożytów pouciekało z jego pupy. Potem wziął pistolet ze strzykawkami na usypianie gołębi i strzelił prosto w oko Piotrusia. Piotruś zaczął się pienić i wiercić w swoim fotelu, przypięty pasami bezpieczeństwa. Piter powoli zasypiał... Aż totalnie odleciał. Koty z sanepidu odetchnęły z ulgą.
-Ten środek usypiający znajdujący się w strzykawce jest taki silny że potrafiłby uśpić na 9 dni!- powiedział kot który strzelił do pierdykniętego Piotra. I tak rozpoczęła się jazda do izolatki...
Tymczasem u Wintucha:
Wintuch siedział w celi z emosami. Chciał coś powiedzieć ale nie mógł, bo miał gębę wypchaną tacą którą rzuciła mu tam Felicja, więc bełkotał jakieś niezrozumiałe rzeczy. Felicja w tym czasie siedziała i rysowała w szkicowniku martwych ludzi. Rysunki mimo makabrycznych scen były bardzo ładne. Wintuch podszedł do Felicji i gdy tylko zobaczył jej rysunki zaczął się pienić ze złości.
-Beee! Ja umiem lepiej rysować od niej! PIEEEERD! ONA JEST GŁUPIA!- pomyślał Wintuch. A jeszcze bardziej wkurzyło go to, że gdy próbował schylić się aby zobaczyć jej rysunki z bliska, ta zasłaniała szkicownik ręką i syczała na fioletowego obszczymura. Po jakimś czasie Wintuch nie wytrzymał i upadł na podłogę i zaczął wywijać rękami i stopami, zupełnie jak małe dziecko które chce wymusić od mamy zabawkę w sklepie.
-TO NIE FAIR!!! BEEEEE!!!!!! JA UMIEM LEPIEJ RYSOWAĆ!!!!- ryknął Wintuch drapiąc paznokciami w ziemię i niemiłosiernie płacząc.
-Zatkaj mordę ty fioletowy kleszczu! Nikt nie rysuje lepiej od Felicji!!- wrzasnęła Magda. Już wystawiła pazury z zamiarem drapnięcia Wintucha ale Wiktor wpadł na pomysł. Zatrzymał Magdę i wyszeptał jej do ucha:
-Słuchaj, mam pewien pomysł... Zrobimy „konkurs” rysowniczy żeby wrobić tego fajtułapę Wintucha. Wszyscy wiemy że Felicja rysuje najlepiej z nas, więc to oczywiste że ona wygra. A przy okazji będziemy mogli pośmiać się z tego fioletowego beztalencia bo zważając na jego zachowanie i głupotę pewnie rysuje jak idiota!- po tych słowach Magda zaczęła się śmiać. Plan wdrożony. Wiktor stanął na środku celi i powiedział:
-Ekhem, chciałbym coś ogłosić. Zrobimy konkurs i sprawdzimy kto lepiej rysuje: Felicja czy Wintuch.- Wiktor puścił oczko do Felicji. Ta natychmiast zrozumiała i z uśmiechem odparła:
-Ha! Ja na pewno wygram ten konkurs!- i spojrzała na Wintucha bulgotucha. Wintuch zaczął bekać i pierdzieć.
-Beee! Ja wygram! Pieeeeerd!- powiedział Wintuch zeskrobując skóry z palców u stóp aż stały się czerwone od krwi.
-A więc konkurs czas zacząć!- krzyknął Wiktor. Felicja wzięła ołówek i zaczęła rysować. Wintuch nie miał kartki. Wstydził się o nią zapytać Felicję bo bał się że na niego nakrzyczy. Więc tak siedział i skrobał paznokciem po ścianie. Po chwili Wiktor skierował się do Wintucha i powiedział:
-Ej! Jak nie masz kartki to Felicja ci pożyczy!- po tych słowach Felicja syknęła i wrzasnęła:
-Nie! Nie będę marnowała kartek na tego tłustego osła!- Wintuch posmutniał. Ale po chwili Felicja z niechęcią zaczęła wyrywać kartkę z brudnopisu i wystawiła ją do Wintucha.
-Ugh, masz trzymaj.- powiedziała z obrzydzeniem Felicja. Wintuch się uradował. Może on i Felicja zostaną przyjaciółmi! Podniósł się i z radością podszedł do kocicy aby wziąć kartkę ale gdy szedł poślizgnął się o swoją ślinę i wywalił się, przy okazji zakleszczając swoją nogę pomiędzy cegłami w podłodze. Wintuch szarpał się i płakał.
-Jezu on nawet chodzić normalnie nie potrafi! Co za debil! Jak można nie potrafić chodzić?!- wrzasnęła Magdalena. Wiktor tylko westchnął ciężko i zaczął szarpać Wintucha za ręce aby pomóc mu wyjść. Szarpał go bardzo mocno ale mimo tego Wintuch nadal tkwił stopą pomiędzy cegłami. Wiktor spróbował jeszcze raz ale to nic nie dało. Wiktor, cały spocony z wysiłku zezłościł się nie na żarty.
-CZY TY MUSISZ BYĆ TAKI GŁUPI?! ODKĄD TU TRAFIŁEŚ NIE MOŻEMY MIEĆ ANI CHWILI SPOKOJU! ZATRUWASZ NAM ŻYCIE TY PASKUDNA KULO GLUTÓW!- wrzasnął tak głośno, że Wintucha aż uszy zabolały.
-MAGDA, POMÓŻ MI WYCIĄGNĄĆ TĄ KULKĘ SMALCU! TY JESTEŚ SILNA!- Magda z niechęcią podeszła do płaczącego Wintucha i wraz z Wiktorem zaczęła ciągnąć go w swoją stronę. Ciągnęli, ciągnęli aż go wreszcie wyciągnęli. Wszyscy trzej polecieli do tyłu. Wiktor upadł na Magdę, a Wintuch całym swoim ciężarem spadł na Wiktora i przygniótł mu buzię tyłkiem. Na dodatek soczyście pierdnął i osmrodził biednego kocura który wił się z bólu i obrzydzenia. Wiktor krzyczał:
-ZEJDŹ ZE MNIE! TY DURNIU!!!!!!!!!!- ale Wintuch, chociaż chciał, nie mógł zejść bo jego pupa ciągle pierdziała i odbijała go od twarzy Wiktora. Magda szybko się podniosła, złapała Wintucha za fraki i wrzasnęła mu prosto do jego ohydnego ucha:
-PRZESTAŃ PIERDZIEĆ!!!!!!- i zaczęła nim potrząsać w tę i we w tę. Wintuch tylko patrzył się na Magdę swoimi ropowymi oczami i płakał. Jego pupa nadal pierdziała.
-Ja.. nie... mogę... przestać... prukać!- powiedział ledwo co Wintuch bo Magda tak mocno nim potrząsała że trudno mu było cokolwiek powiedzieć.
-Moja pupa się.... Beeee! Zacięła! Nie może przestać pierdzieć!- załkał fioletowy cymbał.
-To ją ODETNIJ!- krzyknął Wiktor. Wintuch po chwili przestał pierdzieć. Na początku nie pamiętał czemu zaczął tak prukać, ale po chwili przypomniało mu się że zjadł papryczkę chili. Magda, Felicja i Wiktor głęboko westchnęli.
-To co, robimy ten beeee!!! Konkurs?- beknął Wintuch. Magda, Wiktor i Felicja przytaknęli głowami i tak ponownie rozpoczął się konkurs na rysowanie. Tak więc, Felicja zaczęła rysować w szkicowniku a Wintuch na swojej kartce. Ale... Jak miał rysować skoro nie miał ołówka? Wintuszysko poczłapało na stopach do Felicji i zapytało ją o niego. Felicja wrzasnęła:
-Nie będę ci dawała ołówka! Jeszcze czego! Rysuj paznokciem!- po tych słowach Wintuch powiedział jej, że nie może rysować paznokciami bo wszystkie sobie zdarł kiedy rył nimi w ścianie. Felicja krzyknęła:
-To nie wiem, rysuj paznokciami u stóp albo zębami! I daj mi święty spokój!- Wintuch posmutniał i zaczął się ślinić. Poczłapał fioletowy stolec z powrotem na podłogę i zaczął ryć paznokciami po kartce. Wintuch nie miał pomysłu co namalować i nic mu nie wychodziło, więc próbował zgapić co rysuje Felicja i się patrzył na jej rysunek, ale Felicja zasłoniła go kolanami i odwróciła się do Wintucha twarzą. Wintuszysko było wkurzone od głowy aż po same paznokcie.
Po skończeniu rysunków oboje pokazali je Wiktorowi i Magdzie. Wiktor, gdy tylko zobaczył idiotyczny i brzydki rysunek Wintucha zaczął się głośno śmiać, a piękne dzieło Felicji zaczął podziwiać wraz z Magdą. Wintuch myślał że podziwiają jego dzieło a rysunek Felicji wyśmiewają więc wyprężył się dumnie jak wilk który upolował wielkiego dzika. Powiedział:
-Haha! Widzisz, Felicja? BEEE! Mój rysunek im się spodobał!- Felicja drapnęła Wintucha w jego tłusty brzdeń. Rana była tak głęboka, że widać było przez nią kawałek jelita Wintucha osła. Wintuch zaskowyczał i ryknął:-RAAAAAAAAAA!- aż cała cela się zatrzęsła. Rozwścieczony Wiktor walnął Wintucha w mordę, po czym złapał go za fraki i zaczął walić nim o ścianę. Wintuszysko beczało i błagało żeby Wiktor zostawił go w spokoju ale to się na nic nie zdało... Po zakończonym łomocie Wintuch ledwo mógł stać, tak bardzo mu się kręciło we łbie. Był cały poharatany i obolały. Wtem, tak mocno mu się zakręciło w głowie, że zaczął spadać swoim tłustym tyłkiem na Magdę. Magda wrzasnęła. Wystawiła ręce aby podtrzymać Wintucha żeby na nią nie upadł ale Wintuch nagle pierdnął tak soczyście, że osmrodził całą celę. Magda wrzasnęła jak duszony kot. Złapała Wintucha i tak mocno go rąbnęła że obrzympał upadł na ziemię przy okazji wbijając sobie gwoździa pod paznokcia. Fioletowa kula smalcu ryczała i bekała. Magda podeszła do Wintuszyska i złapała go za zębiura. Zaczęła obracać się z nim dookoła aż wreszcie przy odpowiedniej sile rzuciła go i biedak wbił się w kraty łbem. Felicja wzięła kartkę ze swojego szkicownika i upchała gębę utkniętego Wintucha. Wszyscy zaczęli się śmiać patrząc jak Wintuch wywija się i wierci łbem aby się wydostać. Wintuch tak mocno się szarpał że grzmotnął zębem w kraty i poczuł brudny posmak metalu. Zaczął wrzeszczeć i puszczać bąki.
-Ej ej ej! Nie pozwalaj sobie na zbyt wiele cwaniaku! Masz się szarpać żebyśmy się mogli pośmiać a nie pierdzieć abyśmy tu wszyscy pozdychali od tego okropnego smrodu!- po tych słowach Wintuch zaczął płakać. Felicja i Magda z uśmiechem podeszły do Wintucha. Wintuszysko myślało, że kociczki chcą pomóc mu się wydostać i zaczął się uśmiechać ale ku jego zaskoczeniu, Magda i Felicja zaczęły kopać Wintucha po dupie. Wiktor dołączył do kocic i tak przywalił fioletowemu ziomkowi z buta, że ten aż zaskomlał z bólu. Złapał się za pośladki i zaczął je masować rękami z paznokciami. Wszyscy zrobili facepalma. Wintuch po chwili krzyknął:
-To co?? Bee! Jakie są wyniki konkur-BEEEE!-su? Kto wygrał?- Wiktor wrzasnął:
-FELICJA!!- i podarł ohydny rysunek Wintucha, po czym podeptał go, pomiętolił, ubił cegłą, wsmarował w niego tynk ze ściany, pobrudził ziemią, napluł na niego, nawrzeszczał na niego, wbił go w dupę Wintucha i wyjął, pociął nożem, pogryzł i wyrzucił przez kraty. Wintuch zaczął beczeć. Wszyscy zrobili facepalma. Co za matoł z tego Wintucha...

Komentarze sameQuizy: 0