Wierzyłam do końca. Nie poddawałam się. A Ty byłaś przy mnie cały czas. Teraz zrozumiałam. Jeśli chcę — mogę. Nic się nie zmieniło. Kocham Cię, i będę już na zawsze…
Wierzyłam do końca. Nie poddawałam się. A Ty byłaś przy mnie cały czas. Teraz zrozumiałam. Jeśli chcę — mogę. Nic się nie zmieniło. Kocham Cię, i będę już na zawsze…
Sięgnęłam po kubek herbaty i dmuchnęłam w zawartość, wzbijając deszcz malutkich, herbacianych rozbryzgów. Poleciały na podłogę, układając się w zawiły kształt.
Wzięłam głęboki oddech i zacisnęłam powieki, czując jak wzrasta we mnie panika. Musiałam się uspokoić. Musiałam znowu zacząć myśleć trzeźwo. Nie mogłam się teraz poddać. Nie kiedy musiałam im pomóc…
Nie chciałam zakłócać tego upiornego, jednocześnie jednak tak przyjemnego dla uszu spokoju przerywanego świergotem ptaków albo szumem liści w koronach drzew, więc zawróciłam (…).
„Kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. ~ Paul Coelho”
,,Jestem. A może mnie nie ma? Jaka to różnica, skoro i tak nikt mnie nigdy nie zauważa?”
— Wzywa cię twoja nowa rzeczywistość. Skończ z mazaniem się — powiedział na głos. Gdy otworzy ponownie oczy, nie można było z nich wyczytać już żadnych emocji.
„Nadeszły mroczne czasy, więc przywykliśmy do ciemności, pomyślała. Ale jakim kosztem.”
Chłopiec klasnął w dłonie, a błękitne ściany nagle pociemniały. Białe obłoczki zastąpiły gwiazdy i planety, które wirowały wokół w odwiecznym tańcu.
Chciał tylko zerknąć do środka… ujrzeć, czego strzegła tajemnicza istota, nie posiadająca twarzy, ani ludzkich kształtów. Chwycił dłońmi kamienny murek i bardzo powoli podniósł się z ziemi.
❝Chociaż nigdy mu się nie przyznała, to była pewna, że wydostał ją z przepaści; wyciągnął rękę, złapał nią dziewczynę i trzymał tak długo, aż wydostała się na powierzchnię.❞
Odleć z nami, kochany. Natrętne myśli da się czasami opuścić jak rodzinny dom, w którym nie zostało już nic poza zdjęciami przyjaciół na ścianach, nieprawdaż?
” — Nie bój się. On już Cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to, nawet gdybym miał przez to umrzeć.”
„Dopiero po tym wydarzeniu zgodnie stwierdzili, że ich życie to była tak naprawdę tylko i wyłącznie okrutna droga ku śmierci.”
„—No to może ja zacznę. Nazywam się Xinny, na nazwisko mam… —Nazywasz się Daley Malfoy, czyli zapomniana córka rodziny Malfoyów.”
Krzyk, lot, upadek, okropny ból i nicość. Pomyśleć, że tak naprawdę wszystko zaczęło się od tej jednej Wierzby Płaczącej.
Na początku znajomości Syriusz co chwilę spotykał się z Amy, aby pomogła mu w jego sprawach sercowych, aż w końcu dotarło do niego, że są to tylko wymówki na spędzenie z nią czasu.
A potem otworzyłem oczy i zobaczyłem, że wokół mnie nikogo nie ma. Że mamy już nie ma. A może już od dawna jej nie było?
To była jego mała tajemnica, którą zamierzał zatrzymać dla siebie. Nie chciał obcych osób w tamtym miejscu. Chciał na zawsze zatrzymać przyjaciela dla siebie.
Jeszcze zanim John i Sara zostali rodzicami Camille, uczęszczali do Hogwartu, gdzie nie zawsze przestrzegali szkolnych zasad. Tak samo Huncwoci, o których wśród młodszego pokolenia krążyły legendy.
,,Jestem nim. Niewolnikiem własnego umysłu. Odkąd ON nauczył się mnie kontrolować, moje życie jest nie do zniesienia.”
W roku 1895 roku Mediopolis bardziej przypomina miasto z XXI niż z XIX wieku. Pomiędzy mieszkańcami krąży legenda, mówiąca o klątwie rzuconej na miasto. Czy paru śmiałkom uda się ją złamać?
Śniadanie jedzone w pośpiechu. Gorączkowe sprzątanie pokoju. Ciągłe wyglądanie przez okno. Coś ewidentnie się szykowało. Tylko co? Pewnie coś wielkiego.
„- Julie, to tylko Twoja wyobraźnia – powiedziała z uśmiechem dziewczyna – Mylisz się. Blask w jej oczach nie mógł kłamać – odparła z pewnością.”
Teraz dojrzała, aby móc z siebie wyrzucić swoją historię. To spowiedź, wyznawania swoich grzechów, popełnionych przez te lata.
Wiedziała, że z Tobą może wszystko. Że jej nie porzucisz. Nie dziw się więc, że bez Ciebie tak się zmieniła. Że porzuciła wszystko co znała. Już nic się nie liczyło. Bez Ciebie nie wiedziała jak żyć.
„Postać ściągnęła przegniłą i pokrytą parchami dłonią kaptur. Wzdrygnął się na ten widok. Jego twarz była nienaturalnie podłużna, z czaszki zwisały długie, przetłuszczone kosmyki włosów.”
„Owszem, straciłem skrzydła. Ale wiesz co? Zamiast nich zyskałem wolność, o której marzyłem najbardziej na świecie.”
❝Chociaż nigdy mu się nie przyznała, to była pewna, że wydostał ją z przepaści; wyciągnął rękę, złapał nią dziewczynę i trzymał tak długo, aż wydostała się na powierzchnię.❞
,,A Ty, Droga Karolino, zwracaj się do mnie Kornelia. Kornelia Jabłońska. – oświadczyłam i podałam jej dłoń, ona zaczęła się śmiać i podała mi swoją. – I teraz można uznać, iż się znamy, Karolino.”
„- Nie potrzebuję twojej pomocy, szlamo! – krzyknął nagle Severus, po czym nagle zamilkł. Zrozumiał, co powiedział. – To znaczy… Lily! Lily!”