Zaznacz poprawną odpowiedź, aby przejść do następnego pytania.
Quiz w Poczekalni. Zawiera nieodpowiednie treści? Wyślij zgłoszenie
Zobacz podobne quizy: #kreator #kreatywne #pokoj #projektowanie #stworz #tworzenie
Popularne quizy w tym tygodniu:
DreamNightmare
Był sobie Pan Fred
A jego pies to był zgred
Nazwał go Alfred
Miała być historia, ale ja nie umieć w historie, więc jest "wierszyk" XD to musi starczyć
Ogólnie to cudny quiz
MYSZA282
• AUTOR@DreamNightmare imię dla psa 100% accurate 😂 miło że podobał Ci się mój twór
XAkanameX
Wyrzuciło cię z pokoju. Smutno westchnęłaś. Żal ci było Freda. – Ej słyszysz mnie?! – wrzasnął zza drzwi. Szarpnęłaś za klamkę, ale nic to nie dało. – Fred! Ty żyjesz! – Serio myślałaś, że umrę i wymienią mnie na nowszy model?! No ty żeś chyba na łeb upadła! Nie ważne! Możesz coś dla mnie zrobić?! Weź napisz o mnie historię! – A dokładniej?! – Jestem wytworem słów! One dają mi życie! Jak wymyślisz mi fabułę to może wyjdę z tego pokoju i będę robić coś ambitniejszego! – W porządku! – Tylko chcę mieć w swojej historii psa! Nie uczyń mnie zbyt szczęśliwym, bo gardzę optymistami! Nie podobają mi się też wielopiętrowe domy! I chcę przeżywać przygody, ale w umiarkowanej ilości! W końcu nie jestem bohaterem… Po prostu nie czuję się zbyt odważnie! I może jeszcze… – Może jeszcze gwiazdę z nieba i słonia na łańcuchu?! Nie za dużo tych wymagań? – przerwałaś mu w połowie słowa. – No dobra, dobra w takim razie daj mi psa, zostaw pesymizm i napisz coś o mnie! *** I jak? Spełnisz prośbę Freda? Zostaw serduszko, komentarz lub nic nie rób. Mam nadzieję, że podobał ci się mój kreator.
Kocham twoje quizy 💙
XAkanameX
@XAkanameX Dla Freda zrobię wszystko ^_^
AnnieOaklay
Fred miał za sobą wiele lat walki ze plugawymi gangami pustyni. Niejednokrotnie uchodził z życiem tylko dzięki pomocy swoich, jak myślał, przyjaciół. A jednak teraz słyszał jak skradają się po schodach zrujnowanego budynku. Dlatego chcieli się spotkać na tak wysokim piętrze, jedynego wielopiętrowego budynku na pustyni. Wiedzieli, że nie lubi wielopiętrowych budynków. Słyszał szczęk broni palnej i stukot krzeseł. Okrążali go przechodząc od strony dwóch kondygnacji schodów. Było ich z dwudziestu. Ale to on miał przewagę. Miał swoją broń. Ty wiesz jaką.
– Co się stało, przyjaciele? – zakpił, patrząc na przybyłych bandziorów, mierzących do niego z karabinów, shotgunów i innych ciekawych nazw, mających sprawić wrażenie, że wiem o czym mówię.
– Wiesz, jak jest Fred… Fajnie było, ale teraz cię zabijemy. Dopowiedz sobie nasze motywację.
– Wiedzcie, nie chcecie ze mną zadzierać – syknął z szelmowskim uśmieszkiem.
Na dźwięk odbezpieczanej broni westchnął zmęczony. Wyciągnął z ust kończące się już cygaro i demonstracyjnie zgasił je na dłoni, żeby pokazać jaki jest twardy i w ogóle. Okazało się, że to jest bardziej bolesne niż się spodziewał i w odruchu odrzucił niedopałka na ziemię. Miał już znowu przywołać na twarz grymas zatwardziałego twardziela, ale wtedy znikąd wyskoczył jego pies i porwał cygaro. Na raz, wszyscy się zerwali. Dopadli na kolana przed psem, rzucali się na podłogę aby go złapać, chwytali za pyska. Pięciu mężczyzn wyciągało psu z gęby peta, aż wreszcie musieli ze smutkiem przyznać, że Łajza, bo tak miał na imię pies, połknął to.
Wszyscy zapomnieli o swoich motywacja do zabicia Freda, jak i Fred stracił motywację to zabicia wszytkich. Teraz liczyło się życie Łajzy! Nie pozwolił, aby kto inny niósł jego psa, ale z trudem udało mu się podnieść owczarka niemieckiego (w końcu posługiwał się łukiem i sztyletami, so miał filigranową figurę, ofc), więc z kolei go na ręce wziął jego przyjaciel… Maszyna losująca do imon postaci męskich epizodycznych… Zepsuta jak zawsze i jak zawsze wypadł Mark. Zatem Mark wziął na ręce Freda, który na rękach miał Łajze, wyskoczył za okno i zjechał na linie prosto na motocykl. Reszta zbirów, biegła normalnie po schodach, również dosiedli swoich motocykli pojechali przez pustynię prosto do weterynarza.
…
– Wojny gangów muszą zaczekać, kiedy w grę wchodzi piskie życie. – podsumowałam.
– Wydaje mi się, że nie o to prosiłem. – powiedział po chwili milczenia i gapienia się we ścianę.
– Wydaje mi się, że nikt nie pytał cię o zdanie, Fred.
– Miało nie być takich przygód.
– Nie wiem o czym mówisz…
– Miał byś mój charakter!
– bla, bla, bla, nic nie słucham!
– Co ty do cholery zrobiłaś?!
– tryt, tyrt, coś przerywa, muszę kończyć. Nara, Fred! *Wyskakuje przez okno* (dobrze, że dom Freda ma mało pięter)
AnnieOaklay
@WeraHatake nie, nie… Ja jestem Mistrz Kapelusz.
WeraHatake
@AnnieOaklay Pardon, proszę kornie o wybaczenie mojej haniebnej słownej pomyłki! *kłania się zmieszany, mając nadzieję, że podziwiany przez niego Mistrz przypadkiem nie zostawi w sobie urazy i nie wyklnie go na zawsze*
WeraHatake
Ten kreator jest piękny x'D
Mam ochotę napisać historię, która na pewno się Fredowi spodoba :'D
Fred mieszkał w wielopiętrowym domu ze swoim kotem i dziewczyną. Jego życie było nudne, jak flaki z olejem, ale mimo to był bardzo szczęśliwy (choć w duchu sobą gardził z tego powodu).
Pewnego dnia kupił od cyrku słonia i tak właśnie wplątał się w sprawę 'Słonia w pokoju'. Tak, to Fred za wszystkim stał i niebawem został on zdemaskowany przez słynnego Sherlocka (Holmesa, chyba oczywiste). Kiedy próbował sklecić nieporadnie jakieś logiczne wytłumaczenie jego kot sprowadził dla niego gwiazdę z nieba i od tej pory Fred jest sąsiadem Twardowskiego gdzieś w gwiazdozbiorze życiowych przegrywów posiadających nieskończone życie i własną atmosferę. Aż strach pomyśleć, co byłoby, gdyby Fred miał psa…
TW
@WeraHatake Ale ile pięter miał dom Freda!?
WeraHatake
@MYSZA282 Ano, ja też się z tego faktu cieszę, bo nie lubię się katować czytaniem x'D ♥
Odkryłaś mnie – to tak naprawdę ja piszę ludziom podpowiadane słowa! :o Niewdzięczna praca, mówię Wam… Nigdy nie wiadomo, o co tym ludziom chodzi – ja się staram, dopowiadam, a oni i tak po swojemu! Zero szacunku, zero! ;-;
@TW Wiele. Halo. Czy to już samo w sobie nie wieje precyzją? x'D
TW
Fred poszedł z psem na spacer, jak to Fredy mają w zwyczaju.
Dzisiaj postanowił się dla odmiany udać w dół ulicy, zamiast, jak zwykle w górę…
Co prawda na samym dole ulica zamieniała się w promenadę, dochodzącą aż do samej plaży pełnej paskudnego, nasypującego się do butów piasku i morza będącego przecież siedliskiem rekinów i fal tsunami, jednak idąc w górę dotarłby w dolinę między górskie szczyty, gdzie niechybnie zjadłyby go niedźwiedzie.
Szedł więc nowo położonym chodnikiem, przystając co 5 minut by poczekać na Fąfika, który z taką właśnie zadziwiającą regularnością interesował się kolejną przydrożną pokrzywą.
Fąfik był szczeniakiem rasy bajgiel, niezwykle popularnej w sąsiedztwie ze względu na jej niespotykaną umiejętność ruinowania imprez terenowych (a każdy zna kogoś, kogo imprezę terenową przydałoby się zruinować!). Fred kupił go na wyprzedaży poświątecznej. Na Święta produkcja bajgli znacznie wzrastała, ze względu na zwiększony popyt w czasie, kiedy ta specyficzna rasa dodatkowo zawsze zwiększała prawdopodobieństwo pogodzenia się wszystkich skłóconych domowników i odnalezienia miłości przez wszystkich powyżej 10 roku życia.
W takich to rozmyślaniach pogrążony Fred ani zauważył, kiedy na kogoś wpadł!
Wiedziony doświadczeniem już przygotowywał się na przymusowa rozmowę z piękną acz nieśmiałą nową uczennicą lokalnego hajskula (którą oczywiście będzie musiał oprowadzić po szkole, jak zawsze…), jednak gdy podniósł oczy, zamiast rudych włosów, czarnej bluzki na ramiączkach i rozkojarzonego wzroku ujrzał kapelusz.
CLIFFHANGER! CDN!
AnnieOaklay
@TW więc… Kapelusz, powiadasz? I zabójca uzbrojony w krzesło? Aż się ciepło na serduszku robi.
WeraHatake
@TW Piękne – wzruszyłam się :'D ♥
AnnieOaklay
Oh, Fred dla Ciebie wszytko. Tylko… Teraz mam tak jakby szkołę, ale wróćmy do tematu.