Jak zwykle świetne KARPiowe rozważania ♥ Wasze rady i przykłady bardzo mi się przydadzą ^_^ Oczywiście pięknie napisany wstęp – kreatywny i wciągający ♥
Osobiście najbardziej przesadzam z opisami uczuć bohaterów i ich przemyśleń, tak mi się zdaje, dlatego aktualnie staram się przekonać do większej ilości opisów otoczenia oraz postaci (czasem łapałam się na tym, iż dana postać w opowiadaniu jest bardzo rozwinięta co do charakteru, ale właściwie nigdzie nie wspomniałam, jak wygląda. W sumie akurat w tamtym przypadku nie uważałam to za element istotny, ale może czytelnicy tego potrzebowali? Tego właściwie nie wiem).
Super odniesienia do Miraculum, TW! XD ♥ Niby nie jestem w fandomie i nigdy tego nie oglądałam, ale kojarzę postacie po rysunkach z dA i jakoś miło mi się o tym czytało, aż się uśmiechnęłam xd
I macie rację, że często w opowiadaniach wspominany jest kolor włosów i oczu oraz ogólnie wygląd, w co się postać nagle wystraja na imprezę – przynajmniej ja się z tym spotykam. Jakoś niekoniecznie uważam takie zabiegi za potrzebne – jak wspominałyście, powinien być ku temu powód, bo tak z doopy to raczej zachęca do pominięcia albo sprawia, że przekręcam oczami na kolejne spojrzenie bohaterki w lustro, gdy opisuje po raz pierwszy czytelnikowi, jaką ma piękną facjatę xd
Co do zdjęć i aktorów – również nie jestem tego fanką z podobnych powodów. Mega trudno mi jest dopasować żyjącą osobę i to z jakiegoś powodu znaną, do postaci, jaką wymyślę i sobie wyobrażę. Także mi to utrudnia, bo nagle wygląda na to, jakbym musiała zrezygnować z mojej koncepcji i wyobrażenia na rzecz takiego skrótu.
Poza tym uwielbiam wyobrażać sobie okoliczności, w których znajdują się bohaterowie, aby postarać się opisać to, co czują, chociaż nigdy się w takiej sytuacji nie było. To niezłe wyzwanie i fajna podróż oczyma wyobraźni. Aczkolwiek istotnie jeśli coś się przeżyło, to łatwiej jest to opisać, bo nie musisz się w to wczuwać, ponieważ to przeżyłeś. W sumie miałam kilka takich sytuacji, które tak mnie w życiu zaintrygowały, że planuję ich użyć lub użyłam ich w opowiadaniach.
Ciekawe, czy kiedyś zasłużę na przynależność do KOTu…
WeraHatake
Jak zwykle świetne KARPiowe rozważania ♥ Wasze rady i przykłady bardzo mi się przydadzą ^_^ Oczywiście pięknie napisany wstęp – kreatywny i wciągający ♥
Osobiście najbardziej przesadzam z opisami uczuć bohaterów i ich przemyśleń, tak mi się zdaje, dlatego aktualnie staram się przekonać do większej ilości opisów otoczenia oraz postaci (czasem łapałam się na tym, iż dana postać w opowiadaniu jest bardzo rozwinięta co do charakteru, ale właściwie nigdzie nie wspomniałam, jak wygląda. W sumie akurat w tamtym przypadku nie uważałam to za element istotny, ale może czytelnicy tego potrzebowali? Tego właściwie nie wiem).
Super odniesienia do Miraculum, TW! XD ♥ Niby nie jestem w fandomie i nigdy tego nie oglądałam, ale kojarzę postacie po rysunkach z dA i jakoś miło mi się o tym czytało, aż się uśmiechnęłam xd
I macie rację, że często w opowiadaniach wspominany jest kolor włosów i oczu oraz ogólnie wygląd, w co się postać nagle wystraja na imprezę – przynajmniej ja się z tym spotykam. Jakoś niekoniecznie uważam takie zabiegi za potrzebne – jak wspominałyście, powinien być ku temu powód, bo tak z doopy to raczej zachęca do pominięcia albo sprawia, że przekręcam oczami na kolejne spojrzenie bohaterki w lustro, gdy opisuje po raz pierwszy czytelnikowi, jaką ma piękną facjatę xd
Co do zdjęć i aktorów – również nie jestem tego fanką z podobnych powodów. Mega trudno mi jest dopasować żyjącą osobę i to z jakiegoś powodu znaną, do postaci, jaką wymyślę i sobie wyobrażę. Także mi to utrudnia, bo nagle wygląda na to, jakbym musiała zrezygnować z mojej koncepcji i wyobrażenia na rzecz takiego skrótu.
Poza tym uwielbiam wyobrażać sobie okoliczności, w których znajdują się bohaterowie, aby postarać się opisać to, co czują, chociaż nigdy się w takiej sytuacji nie było. To niezłe wyzwanie i fajna podróż oczyma wyobraźni. Aczkolwiek istotnie jeśli coś się przeżyło, to łatwiej jest to opisać, bo nie musisz się w to wczuwać, ponieważ to przeżyłeś. W sumie miałam kilka takich sytuacji, które tak mnie w życiu zaintrygowały, że planuję ich użyć lub użyłam ich w opowiadaniach.
Ciekawe, czy kiedyś zasłużę na przynależność do KOTu…