Wena „zazdrośnik” Psst, ziomeczku. Psst! Posłuchaj, ja wiem, że wiążesz z tym tworem „czegośtam” wielkie nadzieje i sądzisz, że to będzie hitem, ale posłuchaj mnie uważnie. Kto niby to czyta? Ale shh, nic nie mów, te wszystkie serduszka i komentarze są złudzeniem. Może… napisz dalej to nowe opowiadanie? Cii, ja Ci wszystko powiem, tylko na razie nie włączaj tego, co miałaś pisać, a naskrob trochę do tego „szkicowego”. Potem będziesz mieć już parę części w zanadrzu, a to aktualne na razie zostaw, wytłumaczysz się tym, że szykujesz coś wielkiego…
Typ weny może dotyczyć opowiadań innych osób, na zasadzie: „Patrz, a ja zmodyfikuję trochę twój pomysł i moje będzie lepsze!”.
Poziom załamki/wkurzenia – 8/10. Bardzo nieprzydatne przy jeszcze nieskończonych opowiadaniach. Jest zazdrosna o powodzenie aktualnego, więc zaczyna uciekać do zupełnie nowego, myśląc, że będzie jeszcze lepsze. Nie polecam! Masz taki rodzaj weny? Podziel się wynikiem w komentarzu!
Wena „w najmniej potrzebnym momencie” Ta lekcja jest taaakaaa nuuudnaaa… A gdyby tak… – Kowalska! Znasz odpowiedź na moje pytanie?
Hmm… w sumie… Tak jadąc rowerem, ten kubeł na śmieci z daleka wygląda jak jakiś statek kosmiczny. Może by tak zrobić opowiadanie o tajemniczym przejściu, które znajdowałoby się w takich kubłach na śmieci, a potem… Oj! – Nic mi nie jest mamo, po prostu się zagapiłam! – A ta znowu w rowie…
Poziom załamki/wkurzenia – 5/10. W przypadku szkoły i lekcji (u mnie matematyka lub polski, ewentualnie niemiecki) takie odpłynięcie do krainy planowania opowiadania może się skończyć nieplanowanym wyrwaniem do odpowiedzi i/lub jedynką w dzienniku. W przypadku jazdy rowerem, rolkami lub zwykłego spaceru – najczęściej kończysz w rowie lub na drzewie. Masz taki rodzaj weny? Podziel się wynikiem w komentarzu!
To tak bardzo ja, hahah. Jeszcze potem nigdy nie wracam do tych pomysłów, także z tego co widzę po komentarzach, to wena „jestem i mnie nie ma” też pasuje, także mam takie duo. Ciekawy pomysł na quiz, bardzo mi się podoba 💖
Wena „jestem i mnie nie ma” – I widziałam taką mysią dziurę. – Czekaj, co ty powiedziałaś? Mysia dziura? – Noo… tak? – A gdyby tak zrobić opowiadanie o maciupkich ludkach, których zmiotłaby ulewa do mysiej dziury, a tam walczyliby z dżdżownicami, a potem by się wykopali w mieście, i… ooooo! – Poczekaj chwilkę, zapiszę tytuł. *i więcej do niego nie powróciła*
Poziom załamki/wkurzenia – 6/10. Osobiście cierpię na właśnie ten typ. Niektórzy nazywają to „rozdwojeniem jaźni” – miliardy pomysłów na minutę, nawet zaczynasz pisać, ale potem już nigdy do tego nie wracasz. Aktualnie mam 20 zapisanych tytułów, z czego piszę w tym momencie 4. Reszta pewnie się nie doczeka swojej premiery ze względu na znikomy zarys fabuły. Masz taki rodzaj weny? Podziel się wynikiem w komentarzu!
Wena „zazdrośnik” Psst, ziomeczku. Psst! Posłuchaj, ja wiem, że wiążesz z tym tworem „czegośtam” wielkie nadzieje i sądzisz, że to będzie hitem, ale posłuchaj mnie uważnie. Kto niby to czyta? Ale shh, nic nie mów, te wszystkie serduszka i komentarze są złudzeniem. Może… napisz dalej to nowe opowiadanie? Cii, ja Ci wszystko powiem, tylko na razie nie włączaj tego, co miałaś pisać, a naskrob trochę do tego „szkicowego”. Potem będziesz mieć już parę części w zanadrzu, a to aktualne na razie zostaw, wytłumaczysz się tym, że szykujesz coś wielkiego…
Typ weny może dotyczyć opowiadań innych osób, na zasadzie: „Patrz, a ja zmodyfikuję trochę twój pomysł i moje będzie lepsze!”.
Poziom załamki/wkurzenia – 8/10. Bardzo nieprzydatne przy jeszcze nieskończonych opowiadaniach. Jest zazdrosna o powodzenie aktualnego, więc zaczyna uciekać do zupełnie nowego, myśląc, że będzie jeszcze lepsze. Nie polecam! Masz taki rodzaj weny? Podziel się wynikiem w komentarzu!
Wena „jestem i mnie nie ma” Nie utożsamiam się. Jak zacznę coś pisać, to robię to wytrwale. Niestety zazwyczaj nauka i szkoła mi przeszkadzają, więc nie nam czasu na moją pasję 😣😧 Nie znajdziecie (mam nadzieję, że na razie) żadnych moich opowiadań, bo: – powód wymieniony wyżej, – bardzo krótko mam konto na SameQuizy. 😫yhh
– I widziałam taką mysią dziurę. – Czekaj, co ty powiedziałaś? Mysia dziura? – Noo… tak? – A gdyby tak zrobić opowiadanie o maciupkich ludkach, których zmiotłaby ulewa do mysiej dziury, a tam walczyliby z dżdżownicami, a potem by się wykopali w mieście, i… ooooo! – Poczekaj chwilkę, zapiszę tytuł. *i więcej do niego nie powróciła*
Poziom załamki/wkurzenia – 6/10. Osobiście cierpię na właśnie ten typ. Niektórzy nazywają to „rozdwojeniem jaźni” – miliardy pomysłów na minutę, nawet zaczynasz pisać, ale potem już nigdy do tego nie wracasz. Aktualnie mam 20 zapisanych tytułów, z czego piszę w tym momencie 4. Reszta pewnie się nie doczeka swojej premiery ze względu na znikomy zarys fabuły. Masz taki rodzaj weny? Podziel się wynikiem w komentarzu!
osiedlow_ymenel
Wena "jestem i mnie nie ma"
Zgadzam się w stu procentach 😂
A odczuwam to i na Samequizy i na watt i w wielu innych miejscach ;__;
starman
Wena „zazdrośnik”
Psst, ziomeczku. Psst! Posłuchaj, ja wiem, że wiążesz z tym tworem „czegośtam” wielkie nadzieje i sądzisz, że to będzie hitem, ale posłuchaj mnie uważnie. Kto niby to czyta? Ale shh, nic nie mów, te wszystkie serduszka i komentarze są złudzeniem. Może… napisz dalej to nowe opowiadanie? Cii, ja Ci wszystko powiem, tylko na razie nie włączaj tego, co miałaś pisać, a naskrob trochę do tego „szkicowego”. Potem będziesz mieć już parę części w zanadrzu, a to aktualne na razie zostaw, wytłumaczysz się tym, że szykujesz coś wielkiego…
Typ weny może dotyczyć opowiadań innych osób, na zasadzie: „Patrz, a ja zmodyfikuję trochę twój pomysł i moje będzie lepsze!”.
Poziom załamki/wkurzenia – 8/10. Bardzo nieprzydatne przy jeszcze nieskończonych opowiadaniach. Jest zazdrosna o powodzenie aktualnego, więc zaczyna uciekać do zupełnie nowego, myśląc, że będzie jeszcze lepsze. Nie polecam! Masz taki rodzaj weny?
Podziel się wynikiem w komentarzu!
Czemu to się idealnie zgadza?🤡😹
Somnium
• AUTOR@eternally Gosh, że też ktoś tu jeszcze zagląda, jak to jest starsze niż świat…
Chociaż ten, cieszę się, że trafiło w punkt ^^
serendipity
„jestem i mnie nie ma”
ano ba, że tak
forever.young
Wena „w najmniej potrzebnym momencie”
Ta lekcja jest taaakaaa nuuudnaaa… A gdyby tak…
– Kowalska! Znasz odpowiedź na moje pytanie?
Hmm… w sumie… Tak jadąc rowerem, ten kubeł na śmieci z daleka wygląda jak jakiś statek kosmiczny. Może by tak zrobić opowiadanie o tajemniczym przejściu, które znajdowałoby się w takich kubłach na śmieci, a potem… Oj!
– Nic mi nie jest mamo, po prostu się zagapiłam!
– A ta znowu w rowie…
Poziom załamki/wkurzenia – 5/10. W przypadku szkoły i lekcji (u mnie matematyka lub polski, ewentualnie niemiecki) takie odpłynięcie do krainy planowania opowiadania może się skończyć nieplanowanym wyrwaniem do odpowiedzi i/lub jedynką w dzienniku. W przypadku jazdy rowerem, rolkami lub zwykłego spaceru – najczęściej kończysz w rowie lub na drzewie. Masz taki rodzaj weny?
Podziel się wynikiem w komentarzu!
To tak bardzo ja, hahah. Jeszcze potem nigdy nie wracam do tych pomysłów, także z tego co widzę po komentarzach, to wena „jestem i mnie nie ma” też pasuje, także mam takie duo.
Ciekawy pomysł na quiz, bardzo mi się podoba 💖
Somnium
• AUTOR@forever.young Dziękuję!
Gogatsu-chan
Wena „jestem i mnie nie ma”
– I widziałam taką mysią dziurę.
– Czekaj, co ty powiedziałaś? Mysia dziura?
– Noo… tak?
– A gdyby tak zrobić opowiadanie o maciupkich ludkach, których zmiotłaby ulewa do mysiej dziury, a tam walczyliby z dżdżownicami, a potem by się wykopali w mieście, i… ooooo!
– Poczekaj chwilkę, zapiszę tytuł. *i więcej do niego nie powróciła*
Poziom załamki/wkurzenia – 6/10. Osobiście cierpię na właśnie ten typ. Niektórzy nazywają to „rozdwojeniem jaźni” – miliardy pomysłów na minutę, nawet zaczynasz pisać, ale potem już nigdy do tego nie wracasz. Aktualnie mam 20 zapisanych tytułów, z czego piszę w tym momencie 4. Reszta pewnie się nie doczeka swojej premiery ze względu na znikomy zarys fabuły. Masz taki rodzaj weny?
Podziel się wynikiem w komentarzu!
Hehe, oh ta wena. Wspaniały quiz 😂💓
Somnium
• AUTOR@Verity Stary jak świat i jeszcze trochę! Ale dziękuję 😇😘
Gogatsu-chan
@Somnium 😘🤗
.Fandomowx.
Wena „w najmniej potrzebnym momencie”
Całkowita prawda, w 100%😂
Somnium
• AUTOR@Lucet_Luna Dziwi mnie, że ktoś dotarł do tego quizu po takim czasie 😂 Można wiedzieć w jaki sposób?
.Fandomowx.
@Somnium zobaczyłam twój profil w wpisach osoby która zaczęła mnie obserwować. Weszłam na niego i zaczęłam oglądać quizy 😉
Psiara508
Wena „chowanego”
Chyba tak
goodbye.
Wena „zazdrośnik”
Psst, ziomeczku. Psst! Posłuchaj, ja wiem, że wiążesz z tym tworem „czegośtam” wielkie nadzieje i sądzisz, że to będzie hitem, ale posłuchaj mnie uważnie. Kto niby to czyta? Ale shh, nic nie mów, te wszystkie serduszka i komentarze są złudzeniem. Może… napisz dalej to nowe opowiadanie? Cii, ja Ci wszystko powiem, tylko na razie nie włączaj tego, co miałaś pisać, a naskrob trochę do tego „szkicowego”. Potem będziesz mieć już parę części w zanadrzu, a to aktualne na razie zostaw, wytłumaczysz się tym, że szykujesz coś wielkiego…
Typ weny może dotyczyć opowiadań innych osób, na zasadzie: „Patrz, a ja zmodyfikuję trochę twój pomysł i moje będzie lepsze!”.
Poziom załamki/wkurzenia – 8/10. Bardzo nieprzydatne przy jeszcze nieskończonych opowiadaniach. Jest zazdrosna o powodzenie aktualnego, więc zaczyna uciekać do zupełnie nowego, myśląc, że będzie jeszcze lepsze. Nie polecam! Masz taki rodzaj weny?
Podziel się wynikiem w komentarzu!
Prawda
.Emisia.
Wena „jestem i mnie nie ma”
Nie utożsamiam się.
Jak zacznę coś pisać, to robię to wytrwale. Niestety zazwyczaj nauka i szkoła mi przeszkadzają, więc nie nam czasu na moją pasję 😣😧
Nie znajdziecie (mam nadzieję, że na razie) żadnych moich opowiadań, bo:
– powód wymieniony wyżej,
– bardzo krótko mam konto na SameQuizy.
😫yhh
.Emisia.
P.S.: pytanko ,, jaką masz pasję – uwielbiam i czytać, i pisać, i malować.
-Raven-Song-
– I widziałam taką mysią dziurę.
– Czekaj, co ty powiedziałaś? Mysia dziura?
– Noo… tak?
– A gdyby tak zrobić opowiadanie o maciupkich ludkach, których zmiotłaby ulewa do mysiej dziury, a tam walczyliby z dżdżownicami, a potem by się wykopali w mieście, i… ooooo!
– Poczekaj chwilkę, zapiszę tytuł. *i więcej do niego nie powróciła*
Poziom załamki/wkurzenia – 6/10. Osobiście cierpię na właśnie ten typ. Niektórzy nazywają to „rozdwojeniem jaźni” – miliardy pomysłów na minutę, nawet zaczynasz pisać, ale potem już nigdy do tego nie wracasz. Aktualnie mam 20 zapisanych tytułów, z czego piszę w tym momencie 4. Reszta pewnie się nie doczeka swojej premiery ze względu na znikomy zarys fabuły. Masz taki rodzaj weny?
Podziel się wynikiem w komentarzu!