Boże, jak mnie denerwują te nazwy w stylu „miętowy” albo jakiś „granatowy”. Te kolory mają już swoje nazwy i istnieje coś takiego jak np. Błękit pruski, który brzmi o niebo lepiej (a przynajmniej poprawnie) od potocznego „granatowego”. Co w sienie nietypowego? To, że jako jedyna jest poprawną nazwą jakiegoś koloru? Po co nazywać żółcień „żółty”? No, ale zapomniałam — lepiej błękit lepiej uważać za jedynie bardzo jasny kolor, a jego ciemniejsze odcienie od razu „niebieski”, czy coś. Pozdrawiam.
eggos.lover
• AUTOR@Aldine to Twoje zdanie
Aldine
Boże, jak mnie denerwują te nazwy w stylu „miętowy” albo jakiś „granatowy”. Te kolory mają już swoje nazwy i istnieje coś takiego jak np. Błękit pruski, który brzmi o niebo lepiej (a przynajmniej poprawnie) od potocznego „granatowego”. Co w sienie nietypowego? To, że jako jedyna jest poprawną nazwą jakiegoś koloru? Po co nazywać żółcień „żółty”? No, ale zapomniałam — lepiej błękit lepiej uważać za jedynie bardzo jasny kolor, a jego ciemniejsze odcienie od razu „niebieski”, czy coś. Pozdrawiam.