Co by było, gdyby…? – Zmień fabułę Harry’ego Pottera!

Co by było, gdyby to Neville został Wybrańcem?

Sądzę, że poradziłby sobie bardzo dobrze w tej roli. Spokojnie mógłby zastąpić Harry'ego i sam walczyć z Voldemortem. W końcu to on powinien zostać Wybrańcem.

Nie wyobrażam sobie tego za dobrze. Neville jest miłym i spokojnym chłopakiem, ale nic poza tym. Przykro mi to stwierdzić, ale on po prostu nie nadaje się do roli Wybrańca. Voldemort prędzej czy później by go zabił i zwyciężył. Nie można byłoby na to pozwolić, ponieważ czarodzieje przegraliby z armią Czarnego Pana.

Wybraniec może być tylko jeden i jest nim Harry! To jego życiowa misja i nikt nie mógłby go w tym zastąpić. On został wybrany przez samego Voldemorta i to on musiał stawić mu czoła.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było, gdyby rodzice Harry'ego przeżyli spotkanie z Voldemortem?

Harry miałby szczęśliwe i spokojne dzieciństwo. Byłby wychowywany w kochającej go rodzinie. Rodzice by go wspierali i pomagali mu we wszystkich trudnościach. W końcu nikt nie mógłby się z niego naśmiewać w szkole. Nie zostałby też Wybrańcem i wiódłby spokojne życie tak jak każdy czarodziej.

Voldemort nie poddałby się tak łatwo. Prędzej czy później dopadłby ich i zabił. Im Harry byłby wtedy starszy, tym byłoby to dla niego bardziej bolesne przeżycie. W sumie lepiej, że nie pamiętał śmierci swoich rodziców, bo oszczędziło mu to cierpienia.

Nawet gdyby jakimś cudem przeżyli tamte spotkanie z Voldemortem, to bardzo możliwe, że straciliby pamięć, lub rozum jak rodzice Nevile'a. Byłoby to jeszcze gorsze dla Harry'ego.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było gdyby, Harry nie był wychowywany przez Dursley'ów?

Od razu poznałby świat czarodziejów i Hogwart. Dzięki temu byłby jeszcze lepszy i potężniejszy. Możliwe też, że wcześniej poznałby swoją życiową misję.

To by było dla niego bardzo niebezpieczne! Owszem, nie miał u Dursley'ów zbyt dobrze, ale przynajmniej był bezpieczny. Gdyby wychowywał się w świecie czarodziejów, to Voldemort szybciej by go dopadł.

Gdyby nie był tam wychowywany, to nie nauczyłby się cierpliwości, skromności, ale też odwagi. Można powiedzieć, że trudne dzieciństwo w pewnym sensie zahartowało go do tego trudnej przyszłości.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było, gdyby Hermiona urodziła się w rodzinie czarodziejów?

Z jej talentem i umysłem najprawdopodobnie stałaby się jedną z najmądrzejszych czarownic jakie żyły kiedykolwiek na świecie.

Byłoby jej dużo łatwiej. Nikt by się z niej nie wyśmiewał z nie wyzywał od szlam. Byłaby szanowaną czarownicą.

Byłoby całkiem nieźle, tylko trzeba wziąć pod uwagę fakt, że gdyby Hermiona była czystej krwi, to mogłaby się nigdy nie zaprzyjaźnić z Ronem i Harry'm. Byłoby to straszne i nie można do tego dopuścić.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było, gdyby Tom Marvolo Riddle był wychowywany w kochającej go rodzinie?

Możliwe, że gdyby dorastał w atmosferze miłości i ciepła rodzinnego, to nigdy nie zainteresowałby się czarną magią i nie zostałby Voldemortem. Byłby zwykłym uczniem Hogwartu.

Mogłoby to niczego nie zmienić. Tom fascynował się czarną magią i nawet kochająca go rodzina by tego nie zmieniła. Pewnie torturowałby swoich rodziców i zabił, aby osiągnąć władzę nad światem.

Mógłby z niego wyrosnąć potężny czarodziej, ale w tym dobrym znaczeniu. Wniósłby dużo dobrego do świata czarodziejów i byłby szanowany i rozpoznawalny.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było, gdyby Harry ożenił się z Hermioną?

Byłoby cudownie. Oni od początku byli dla siebie przeznaczeni. Tego nie da się oszukać. Na pewno świetnie by się dogadywali i stworzyliby kochającą się rodzinę.

Według mnie nie byłoby to dobre. Harry i Hermiona na pierwszy rzut oka do siebie pasują, ale tak naprawdę mają całkiem inne charaktery i poglądy. Są dobrymi przyjaciółmi, ale nic poza tym.

Może i pasują do siebie, ale czy ktoś pomyślał, co by było wtedy z Ginny i Ronem? Przecież to rodzeństwo i nie mogą się pobrać. Zresztą Hermiona nie rozumie Harry'ego tak dobrze jak Ginny.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było, gdyby Harry'emu nie udało się zniszczyć wszystkich horkruksów?

Byłoby to straszne. Najprawdopodobniej Voldemort zabiłby go i wciąż rósłby w siłę. Świat czarodziejów długo by tego nie wytrzymał i wkrótce na całym świecie zapanowałaby czarna magia.

Nawet gdyby nie udałoby się mu znaleźć wszystkich, to i tak na pewno pokonałby Voldemorta. Przecież jest potężnym czarodziejem i horkruksy nie mają tu większego znaczenia.

Gdyby Harry'emu się to nie udało, to możliwe, że ktoś z jego przyjaciół dokończyłby jego dzieło i razem pokonaliby Voldemorta.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było, gdyby Harry nie miał przyjaciół?

Nie miałby siły, ani wsparcia, które były mu bardzo potrzebne do walki że złem. Najprawdopodobniej by się załamał i nie wykonałby swojej życiowej misji.

Harry'emu nie potrzebni są przyjaciele. Ma dużo czarodziejów, którzy go wspierają i wierzą w niego. Pomogliby mu walczyć i wspieraliby go w każdej sytuacji.

Harry jest Wybrańcem, więc nawet bez przyjaciół musiałby walczyć z Voldemortem i mocami zła. Byłoby mu pewnie ciężko, ale nie miałby wyboru.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Co by było gdyby w Hogwarcie nie było podziału na domy?

Byłoby super! Wszyscy by wszystkich lubili i żyliby ze sobą w zgodzie. Nie byłoby podziału na tych lepszych i gorszych.

Sądzę, że byłoby okropnie. Domy to część Hogwartu i to one kształtują młodych czarodziejów. Są bardzo potrzebne i bez nich Hogwart przestałby istnieć.

Byłoby na swój sposób ciekawie, ale na pewno inaczej. Trudno byłoby to zaakceptować, ale z czasem wszyscy by się do tego przyzwyczaili.

Inaczej to sobie wyobrażam.

Następny quiz za: 10

AnulujRozwiąż teraz

Przetrwanie – Udowodnij nam, że nie jesteś robotem!