Co by było gdyby…? – edycja: książki Ricka Riordana!

Myślę, że Nico nie stałby się wtedy taki tajemniczy i mroczny oraz zostałby w Obozie Herosów.

Sądzę, że Bianca byłaby łowczynią nadal, a nic za wiele poza tym by się nie zmieniło.

Sądzę, że Nico nie byłby taki upiorny, a Bianca nadal byłaby łowczynią.

Myślę, że Nico nie znienawidziłby Percy'ego za "złamanie obietnicy" chronienia Bianki.

Cóż...wtedy Nico nie dostałby swojej ostatniej figurki do "Magii i mitu", bo zapewne Bianca nie dotknęłaby jej.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Uważam, że Thalia nigdy nie dołączyłaby wtedy do łowczyń i nie została poruczniczką Artemidy.

Myślę, że gdyby Zoe nie zginęła to między nią a Thalią wciąż byłyby spięcia i kłótnie, za które córka Zeusa przeprosiła przed śmiercią łowczyni.

Na niebie nigdy nie pojawiłby się gwiazdozbiór łowczyni, który na pamiątkę Zoe stworzyła Artemida.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że Percy nigdy nie wróciłby do Obozu Herosów co jest równoznaczne z tym, że nie zostałby chłopakiem Annabeth, a najpewniej Kalipso.

Moim zdaniem wtedy Wielka Przepowiednia dotyczyłaby Nica i to on musiałby podjąć decyzję w czasie wojny z Kronosem.

Sądzę, że gdyby Percy tam został miałoby to wpływ na późniejsze wydarzenia. Najprawdopodobniej Leo w ogóle nie trafiłby wtedy na Ogygię i nie zabrał stamtąd ukochanej Kalipso.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Sądzę, że wtedy Annabeth wściekłaby się i - znając jej wielką zazdrość - mogłaby zrobić coś złego Rachel.

Myślę, że wtedy Annabeth z zazdrości i rozpaczy mogłaby dołączyć do armii Kronosa, aby być u boku swojego przyjaciela Luke'a, którego wciąż broniła mimo wszystkich złych czynów jakich się dopuścił. Zapewne z jej inteligencją i sprytem Kronos wygrałby wojnę, a Percy zginąłby dźgnięty sztyletem, który przyjęła na siedzie Ann. Gdyby nie walczyła u jego boku nikt by go przed tym nie uratował.

Sądzę, że Annabeth po prostu znalazłaby sobie jakiegoś chłopaka w Obozie Herosów lub związała się z Luke'iem nie zważając na jego złe czyny.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że wtedy Obóz Jupiter i Obóz Herosów żyłyby spokojnie nadal nic o sobie nie wiedząc.

Wydaje mi się, że mogłoby dojść do zwycięstwa Gai, gdyż obozy nigdy by się nie poznały, a to mogłoby doprowadzić do nieuformowania się Wielkiej Siódemki.

Sądzę, że wtedy Nico byłby zmuszony do wyjawienia, iż wie o istnieniu obu obozów. To mogłoby doprowadzić do obwiniania syna Hadesa za trzymanie tego w sekrecie.

Uważam, że wtedy obozy mogłyby wpaść na siebie zupełnie przypadkowo podczas jakiejś misji, a to z kolei mogłoby doprowadzić do jakiejś sprzeczki między herosami, która zapewne przerodziłaby się w krwawą wojnę.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że Wielka Siódemka nigdy nie byłaby kompletna i Gaja wygrałaby wojnę.

Uważam, że wtedy ktoś inny należałby do Wielkiej Siódemki zamiast Hazel, a poza tym niewiele by się zmieniło.

Sądzę, że wtedy Frank nigdy nie poznałby Hazel, więc nie zostaliby parą.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że Wielka Siódemka nie byłaby wtedy siódemką, a piątką, co sprawiłoby, że Gaja wygrałaby wojnę.

Sądzę, że nigdy nie udałoby się zamknąć Wrót Śmieci, więc potwory wciąż by nie umierały i to również doprowadziłoby do zwycięstwa Matki Ziemi.

Moim zdaniem nie wniosłoby to zbyt wiele do zdarzeń poza tym, że zginęłaby para herosów.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że Annabeth sama zginęłaby w Tartarze i przez to nie zamknęła Wrót Śmieci, a herosi przegraliby wojnę z Gają.

Wydaje mi się, że wtedy Percy mógłby kompletnie się załamać, że jej nie uratował i straciłby motywację i chęć do dalszej walki, a bez niego herosi mieliby mniejsze (bądź żadne) szanse na wygranie wojny.

Sądzę, że wtedy szanse na przeżycie Annabeth zmalałyby jeszcze przynajmniej dziesięciokrotnie, tak samo powodzenie misji stałoby się wątpliwe.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że Sadie i Carter nie zostaliby wtedy rozdzieleni i wychowani osobno. Byliby dalej szczęśliwą rodziną.

Sądzę, że wtedy Carter i Sadie nie byliby rozdzieleni i wiedzieliby, że są egipskimi magami.

Uważam, że wtedy całe wydarzenia z serii potoczyłyby się inaczej. Wszystko byłoby inne.

Myślę, że jesteś stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że wtedy pilnowałaby, aby Magnus nigdy nie spotkał się ze swoim wujkiem Randolphem i nie dowiedział się o powiązaniu jego rodziny z bogami.

Sądzę, że wtedy nigdy nie doszłoby do walki Magnusa z Surtrem, czyli chłopak nigdy nie stałby się einherjim.

Moim zdaniem Magnus nie byłby wtedy bezdomny i prowadziłby normalne dzieciństwo.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.

Myślę, że wtedy Apollo w ogóle nie wróciłby na Olimp i został śmiertelnikiem lub nawet zostałby uśmiercony przez boginię.

Sądzę, że bogini mogłaby na zawsze odebrać mu te talenty, o których wspominał składając przysięgę. Mogłaby sprawić, że Apollo nigdy nie trafiłby żadną strzałą celnie ani nie zagrałby dobrze żadnej muzyki. To mogłoby poskutkować tym, że mógłby zginąć nim wróciłby na Olimp.

Myślę, że bogini sprawiłaby, że Apollo nie pokona Pytona i/lub Triumwiratu. To oczywiście oznaczałoby, że bóg nie zostałby ponownie Olimpijczykiem.

Myślę, że stałoby się coś jeszcze innego.