Ja i próba zidentyfikowania, który przycisk to ten od edycji, a który od usuń. Mój szybki palec zniszczył wszystko,no nic.

Co tam u was?
Obstawiacie oceny z przedmiotów?
Ja zagłębiam się w opowiadanie żartów o fizyce. Mój humor będzie się zaraz opierał tylko na żartach o moim rozszerzeniu i jeszcze czarnym humorze.
Za dużo wzorów…

Ale wiem, że zdam. Żadna jedynka, ani jedna dwójka. Pani od Polaka to władczyni dziennika, może kiedyś uda mi się ją przekonać do zmienienia mi oceny z matmy… A i biedny Tomasz, myśli, że zda z dziewięcioma jedynkami..

Ostatnio moją koleżankę zaczepił ksiądz i zaczął jej opowiadać o kościelnych ogrodach. Przynajmniej nie zgarną i mnie gdy z premedytacją deptałam kościelne trawniki. Ciekawe czy je też święcili…

Szachy, każdy gra w szachy. Szkoła? Lekcja chemii? Nieee, lepiej siedźmy na korytażu i grajmy przez całą godzinę. I tak nikt nie zauważy, dyrektor wyjechał na zieloną szkołę a szkolny pedagog poluje na fontannowych wagarowiczów.

A i zapomniałam prawie o grożeniu pani od chemia pistoletem. Z dwójki na trójkę… to zrozumiały cel! Gdyby go pod innym kontem pokazać i zacząć strzelać w sufit, może dałoby radę? Plastikowe zabawki z chińczyka mają to do siebie, że ni kij nie wyglądają choćby jak te na allegro z Turcji. Może uda się zastraszyć panią od biologii?

Słyszałam o tym, że ktoś w mojej szkole sądził truskawki pod wierzbą. Nie żebym w tym czynnie uczestniczyła…

Zawarłam pakt z dziećmi Alberta Einstein’a. Lody w dzień zdania tego przeklętego roku dadzą dochód pani z lodziarni. Szczególnie, że pewnie nawet nauczyciele pójdą świętować oblanie połowy szkoły. A my wciąż zastanawiamy się jak zostać milionerem…

Spontaniczny wpis, trochę wydarzeń z dnia, trochę przemyśleń.
Wszystkiego dobrego!

✓