Wiem że długie i nie chce ci się czytać tego ale zależy mi żebyś jednak to zrobił, bo to jest da mnie po prostu no bardzo istotne. A więc, pod koniec 4 klasy chłopak w którym byłam zakochana od pierwszej klasy się we mnie zakochał, w sensie nie mówił mi tego ale to po prostu było widać. Jakoś we październiku już wtedy 5 klasy moje "koleżanki" namuwiły mnie żeby one powiedziały jemu że on mi się podoba. I tak to się zaczeło. Miałam wtedy taką przyjaciółkę olę, byłam tylko dlatego z nią ponieważ no tak jakby nie miałam nikogo innego Ona tego mojego chłopaka nigdy nie lubiła. No i była też w naszej klasie taka dziewczyna Hania która nie miała przyjaciółki bo taka Julka nie chciała się już z nią przyjaźnić. Były zdalne i Hania do mnie napisała czy nie pójdę z nią do galerii to ja się zgodziłam. Było bardzo fajnie czułam się bardzo dobrze. Kiedy wróciliśmy do szkoły to było jakoś w połowie grudnia. Bo ja ogólnie wysyłałam takiej Karolinie zrzuty ekranu moich i mojego chłopaka rozmów. Bo ona mnie o to bardzo prosiła, a że ona była "najpopularniejszą" dziewczyną w klasie to nie umiałam jej odmówić. I on się o tym dowiedział ja potem mu pisałam że go bardzo przepraszam i wogóle, ale on mi nie odpisywał. Wreszcie po jakimś tygodniu on mi napisał "zaufanie buduje się latami, a ja do ciebie je straciłem". Ta moja przyjaciółka ola mnie w wogóle nie pocieszała, wSensie nie oczekuje od nikogo żeby mnie pocieszał ale no wiadomo czułam się troszkę urażona. Ja się zaprzyjaźniłam z tą hanią. Ale pewnego dnia zrobiłam coś mega głupiego napisałam Oli że jest wredna i takie tam. Co prawda czułam się po tym lepiej, miałam w końcu Hanię. Ale ta Hanię okazała się strasznie arogancka. Wciąż mówiła mi że się brzydko ubieram że nikt mnie nie lubi i takie tam. Ja byłam tym bardzo przytłoczona. Byłam wtedy bardziej przygnębiona niż zwykle, i ona dosłownie miała do mnie pretensje że jestem smutna. Ale ja nie chciałam jej mówić że jest mi smutno przez nią. Gdzieś na początku kwietnia w którąś niedzielę, gadamy sobie i ona się w pewnym momęcie rozłącza i mnie zablokowała. Następnego dnia przychodzę do szkoły pytam jej się co się stało. Ona do mnie "nie widzisz co zrobiłaś, ja jestem bardzo wrażliwa" . Potem było tylko gorzej. Ona czeka pod salą od polskiego i do mnie takie czemu mnie nie przepraszasz nie widzisz że jest mi przykro, nie widzisz że płaczę? Potem jeszcze takie zdradziłaś Olę nikt cię nie lubi naj lepiej zmienić szkołe bo nikt cb tutaj nie chce. Ja wtedy wybiegłam do łazienki, płakałam. Potem w środę do mnie podchodzi i mnie przeprasza. Ale tydzień po tym, taki Olek z którym ona kiedyś była w 1 klasie do siada się do niej, ten chłopak był bratem mojego byłego. Oni wogóle zaczęli razem grać razem się dsiedzieć, razem gadać. Fajnie jej…. Tydzień później Hania wraz z jej nową przyjaciółko Karoliną podchodzą do mnie i pytają się mnie czemu jestem taka smutna i wogóle, mówią mi że ja mam depresje że powinna się leczyć xD. Ale to prze je tak się czułam Jakoś kilka dni później Karolina podchodzi do mnie i ona wogóle mówi mi takie że. Ola mówiła jej że ja jej ukradłam 200 zł i inne jeszcze gorsze kłamstwa. (wcześnie nie wspomniałam o tym że jakoś raz na tydzień do mnie do siadała się taki chłopak który mi się podobał i on do mnie dzwoni w weekend i pyta się mnie czy go kocham xd) Teraz wciąż taka klaudia wciąż mi mówi że zostanę sama już zawsze i takie tam. Teraz mam wciąż myśli samobójcze, nie chce mi się żyć wciąż płaczę nwm co zrobić. Proszę pomożecie mi bo ja już nie wiem :( zawsze kiedy patrzę na mojego byłego chce mi się płakać, i rodzice mają mnie gdzieś…….