Hejka kochani, trochę sobie tu teraz ponarzekam. No bo jutro jest zakończenie roku ósmych klas, ma które my (siódme klasy) też musimy przyjść. Przez to musimy być w szkole na 8:45 a nie na 11:50, to po pierwsze. Po drugie, musimy tam przyjść na galowo. W sensie na normalne zakończenie też trzeba na galowo,ale nie jakoś bardzo elegancko,a ja planowałam pójść w takiej tunice/ sukience, co normalnie byłaby za krótka, i legginsach. Nie wygląda to jakoś elegancko, ale jest dla mnie wygodne. A tak musiałam ubrać sukienkę. Generalnie nie przepadam za sukienkami, chociaż czarne mogą być, ale po prostu muszę ciągle myśleć, jak usiąść, jak się podnieść,jak kucnąć, żeby mi nie było widać bielizny. Uch, nie cierpię tego. A poza tym wszystkie sukienki są jakieś podejrzane. Albo są zdecydowanie za krótkie, albo mają taki dekolt, że mi piersi widać, albo mają pełno jakichś wstążeczek, kokardek i bóg wie czego, albo wyglądają jak firanka, albo jak szata zakonnicy (nie wiem jak to się nazywa) albo są po prostu BRZYDKIE. Więc brawo dla mojej mamy że ze mną na tych zakupach nie oszalała. W końcu przejrzałyśmy te co były w domu i się znalazła jedna, w której spoko wyglądam. I teraz znowu mam dylemat, bo nie wiem jakie buty mam ubrać. Ja chodzę na co dzień w sportowych butach, wszystkie moje buty są kupione w Decathlonie i nie mam ani jednej pary, która by pasowała do sukienki. Chyba pójdę w moich czarnych sandałach, tylko że one też są trochę sportowe… A to i tak jest tylko kwestia ubioru. Bo u nas w szkole jest jeszcze taka tradycja, że siódme klasy "żegnają" ósme. Czyli wręczamy im drobne podarunki, oprócz tego organizujemy muzykę, była w planach jakaś recytacja wiersza. No i my w ramach prezentu damy im cukierki na sznurku, założymy jak takie medale. I ja się boję, że to będzie źle wyglądać, że mamy tylko po cukierku dla każdego, i to na takim brązowym sznurku (wstążka by przynajmniej jakoś wyglądała), jakbyśmy nie mieli pieniędzy na coś lepszego albo nam się nie chciało. Co prawda jedno i drugie jest prawdą, ale…no wiecie. A na dodatek nas jest dużo mniej niż ósmoklasistów i nie dość że każdy będzie musiał podejść do innego ucznia, to jeszcze kilka razy. Całkiem możliwe, że oni będą stać na środku sali i my będziemy musieli do nich podejść… A tam będą nauczyciele i w ogóle… Ja się tam chyba porzygam z nerwów. Albo zemdleje. Albo jedno i drugie.

Dobra, jak ktoś dotarł tutaj, to bardzo dziękuję, i dajcie znać w odpowiedziach, czy u was w szkole są jakieś tradycje związane z ósmoklasistami. Generalnie u nas tydzień przed zakończeniem roku jest "bal ósmoklasisty" i oni co roku tańczą poloneza. Za rok ja będę tańczyć i w sumie się cieszę, znam nawet trochę układ, bo przed tym bałem dużo się ćwiczy i oni ciągle tańczyli na sali gimnastycznej a myśmy na nich patrzyli. Tylko ja chcę tańczyć z jakąś dziewczyną, z chłopakiem nie ma opcji.