
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×









Goliat_official
AUTOR•i wish i was a cat, no school no work just meow meow
Goliat_official
AUTOR•Trochę po poprawiałam i chat GPT wygenerował mi idealnego one shota 💥
Tytuł: "Cisza przed burzą"
Noc była spokojna. W obozie Klanu Wiatru słychać było ciche oddechy śpiących kotów, a gwiazdy na niebie migotały jak strażnicy ukrytych tajemnic. Wśród cieni, pod jednym z wrzosów, stała samotna kotka. Jej bursztynowe oczy płonęły uczuciem, które od dawna skrywała w sercu.
Cicha Łapa kochała Korzeniową Łapę od chwili, gdy tylko się poznali. Był silny, lojalny, zawsze uśmiechnięty. Gdy trenowali razem jako uczniowie, ich więź wydawała się nierozerwalna. Myślała, że pewnego dnia to ona będzie tą, którą wybierze. Że to ona zostanie jego partnerką.
Ale wtedy… pojawiła się ona.
Wiewiórcza Łapa – jej najlepsza przyjaciółka. Zawsze radosna, zawsze błyskotliwa. Cicha Łapa wiedziała, że Wiewiórcza Łapa nigdy nie myślała o Korzeniowej Łapie w ten sposób… aż nagle, pewnego dnia, stało się to oczywiste. Ich spojrzenia, ich śmiechy, ich wieczory spędzone razem…
To powinno być jej miejsce. To powinna być ona.
Gdy usłyszała, jak Wiewiórcza Łapa przyznaje się do uczuć wobec Korzeniowej Łapy, coś w niej pękło. Uśmiechnęła się, jakby cieszyła się z radości przyjaciółki, ale w jej sercu narodziło się coś… ciemnego.
Zazdrość.
Nie chciała jej nienawidzić. Nie chciała tego czuć. Ale myśl, że Korzeniowa Łapa należy do niej, sprawiała, że każda noc była torturą.
Aż pewnej nocy podjęła decyzję.
Nie mogła pozwolić, by Wiewiórcza Łapa stanęła między nimi. Nie mogła pozwolić, by zabrała jej to, co do niej należało.
***
Las był cichy. Zbyt cichy.
Cicha Łapa wpatrywała się w przyjaciółkę, stojącą na skraju wrzosowiska. Gwiazdy lśniły nad ich głowami, a wiatr delikatnie poruszał futrem Wiewiórczej Łapy.
— To piękna noc, prawda? — mruknęła Wiewiórcza Łapa, spoglądając na nią z uśmiechem.
Cicha Łapa odwzajemniła uśmiech. Nie drżała. Nie wahała się.
— Tak — powiedziała cicho. — Naprawdę piękna.
I wtedy uderzyła.
Jej pazury wbiły się w gardło Wiewiórczej Łapy, zanim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć. Przyjaciółka zachłysnęła się powietrzem, jej oczy rozszerzyły się w szoku i bólu.
— C… Cicha Łapo…?
Głos był ledwie szeptem, krwią spływającym na ziemię.
Cicha Łapa nie odpowiedziała. Trzymała Wiewiórczą Łapę w uścisku, dopóki ta nie osunęła się na ziemię, bez życia. Dopóki jej oddech nie ucichł.
A potem zaczęła kopać.
Ziemia była zimna i wilgotna, a ona kopała tak szybko, jak tylko mogła. Jej łapy były brudne, drżały, ale nie mogła się zatrzymać. W końcu wrzuciła do dołu ciało Wiewiórczej Łapy i zasypała je wrzosami, przykrywając każde ślady.
Kiedy skończyła, spojrzała na swoje dzieło. Nikt nigdy się nie dowie. Nikt nigdy jej nie znajdzie.
Teraz, Korzeniowa Łapa będzie należał do niej.
***
Rano w obozie zawrzało. Wiewiórcza Łapa zniknęła.
Cicha Łapa patrzyła na Korzeniową Łapę, który był zrozpaczony. Szukał jej, nawoływał. Inni wojownicy przeszukiwali cały las, ale nikt nie znalazł śladu.
Zaginiona.
Cicha Łapa pocieszała Korzeniową Łapę, była przy nim, gdy potrzebował wsparcia. I choć jego serce wciąż należało do Wiewiórczej Łapy, wiedziała, że w końcu to ona zajmie jej miejsce.
I miała rację.
Gdy zostali wojownikami, Cichy Wiatr i Korzeniowa Stopa zostali partnerami. Była jego ostoją, jego wsparciem. Nikt nie podejrzewał, że to ona sprawiła, że ich losy się splątały.
Ale pewnej nocy Korzeniowa Stopa miał sen.
Stał na granicy wrzosowiska. Mgła wiła się wokół jego łap, a nad nim lśniły gwiazdy.
— Korzeniowa Stopo…
Zadrżał. Ten głos… ten głos należał do Wiewiórczej Łapy.
Odwrócił się i zobaczył ją. Stała tam, jakby nigdy nie odeszła. Jej futro jaśniało słabym blaskiem, a oczy miała smutne.
— Wiewiórcza Łapo? — wyszeptał. — Ale… przecież ty…
— Nie odchodzi się tak po prostu — szepnęła. — Nie, gdy ktoś ci to zabiera.
I wtedy zobaczył.
Zobaczył ziemię rozkopaną pod wrzosami. Ciało Wiewiórczej Łapy, blade i nieruchome. Jej zakrwawione gardło.
— Nie… — Korzeniowa Stopa cofnął się. — To nie może być prawda…
— Ale jest — odparła Wiewiórcza Łapa, a jej oczy zalśniły gniewem. — To ona mnie zabiła. Ta, która teraz śpi obok ciebie.
Korzeniowa Stopa obudził się z krzykiem.
Spojrzał na śpiącą Cichy Wiatr. Jej klatka piersiowa unosiła się spokojnie, zupełnie nieświadoma, że właśnie wszystko się skończyło.
Pazury wysunęły się same.
Ona musiała zginąć.
I zanim wzeszło słońce, Cichy Wiatr leżała martwa.
Obóz znalazł jej ciało w kałuży krwi, a Korzeniowa Stopa stał nad nią, oddychając ciężko.
— Ona ją zabiła… — wyszeptał. — Zabiła Wiewiórczą Łapę.
Gwiazdy migotały nad nimi, jakby spoglądały z aprobatą.
Sprawiedliwości stało się zadość.
Goliat_official
AUTOR•Meow
Maggot.
@Shira0 HRRRRR RRWWWARREHRRR BARK BARK BARK RRRRWW WRRRAGGGRRRHH
Goliat_official
AUTOR•Wszyscy sobie poszli tera sama w szkole siedzę 😭😭
Goliat_official
AUTOR•Ej bo kazałam chtowi GPT stworzyć one shota o wojownikach i chb ziomuś to robi lepiej niż większość one shotów które znam
Tytuł: "Cień wśród cieni"
Klan Cienia był jednym z najmroczniejszych klanów, a każda historia z jego krainy niosła ze sobą mrok. Jednak żaden cień nie był tak głęboki jak ten, który powstał w sercu młodego kota o imieniu Czarna Mgła.
Był wojownikiem, który słynął z brutalności i siły, lecz coś, co kryło się w jego oczach, zdradzało, że nie wszystko było w porządku. Zawsze chodził sam, milczący, a jego wygląd budził niepokój wśród innych kotów. Nikt nie wiedział, co naprawdę kryło się w jego przeszłości.
Jego rodzina była kiedyś silna, pełna szlachetnych wojowników. Oczywiście, Czarna Mgła miał ojca, matkę i dwóch braci, którzy byli mu bliscy – aż do tego dnia, który na zawsze odmienił życie.
Pewnego księżyca, kiedy cała okolica była owiana mrokiem, Czarna Mgła wyczuł w sobie coś dziwnego. Coś, czego nigdy wcześniej nie odczuwał. To nie była złość. To było coś… głębszego. Przepełniająca pustka. Głód. A może to był tylko… strach?
Rodzina Czarnej Mgły była wówczas u szczytu swojej siły. Ojciec był doświadczonym wojownikiem, matka – mądrą starszą, a bracia – oddanymi młodzikami. Jednak to, co miało się wydarzyć tej nocy, wstrząsnęło nie tylko klanem, ale całą Wielką Lasem.
Czarna Mgła nie był w stanie zrozumieć, co nim kierowało, gdy patrzył na swoich bliskich. Wszystko w jego sercu nagle wydało się fałszywe, a ich twarze były pełne kłamstw. Nie mógł znieść tej "rodzinnej fałszywości". Jego ojciec zawsze mówił o honorze, a matka twierdziła, że rodzina to największy skarb. A jednak Czarna Mgła poczuł, jakby jego życie było tylko pociągnięciem pędzla malującego obraz fałszywego świata.
Wtedy w jego sercu zrodziła się ciemność, która prowadziła go do nieodwracalnego czynu. Z furią, której nie potrafił opanować, wpadł do obozu, gdzie cała jego rodzina spała spokojnie. Jego bracia, pełni nadziei, wierzyli w niego, ufali mu. A jednak, tej nocy, Czarna Mgła postanowił zakończyć wszystko.
Z zimną krwią podszedł do ich legowisk. Jeden po drugim. Pierwszy był jego ojciec. W mroku cichych nocy, nożem z cieni, uderzył w serce. Matka nie obudziła się na czas. Ostatni był najmłodszy brat, który próbował go powstrzymać. Jego oczy były pełne łez, ale nie miało to znaczenia – czarna mgła w sercu Czarnej Mgły nie znała litości.
Kiedy opuścił obozowisko, cała jego rodzina leżała martwa, w bezruchu. Jego ręce były pokryte krwią, a w jego sercu panowała absolutna pustka. Czuł ulgę, ale był też rozdarty. To, co zrobił, było okrutne, ale jednocześnie prawdziwe. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił – to było jak narkotyk, który odebrał mu wolność.
Przez dni i tygodnie Czarna Mgła błąkał się po lesie, zmagając się z własnymi myślami. W jego głowie wciąż brzmiały słowa ojca: "Rodzina to najważniejsze". A teraz, nie miał już rodziny. Nie miał już nic.
Wkrótce powrócił do Klan Cienia, ale był już kimś innym. Stał się samotnikiem, potworem, którego nikt nie rozumiał. Choć wyglądał na silnego, jego serce było pełne cierpienia, którego nie potrafił rozgryźć.
I chociaż nie mógł cofnąć tego, co się stało, jedno pozostawało niezmienne: nie był już tym, kim kiedyś był. Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego to zrobił, a on sam nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie.
Czarna Mgła zrozumiał, że nie ma już dla niego miejsca w żadnym klanie. To, co zrobił, sprawiło, że stał się kimś innym. A może właśnie to było jego przeznaczenie.
Maggot.
@Shira0 gdybyś nie powiedziała że to gpt to może bym się nawet nie skapla
Poza tym że koty używają noży i mają ręce i ze brat nie umie odmieniac przez przypadki
Goliat_official
• AUTOR@NonchalantFinalBoss Czego sie mozna spodziewać po chacie GPT? Ale masz racje brat nie umie odmieniac przez przypadki