Nadszedł ten dzień. Wigilia. Jak zwykle siedziałam w swoim pokoju szukając jakiegoś filmu na wieczór. Od bardzo dawna nie obchodzę świąt. Nie dlatego, że nie chce tylko nie mam z kim. Dla mnie wigilia, to dzień jak co dzień, różni się jedynie tym, że sklepy są krócej otwarte. Dostałam powiadomienie, wiec podeszłam do telefonu i sprawdziłam kto napisał.
Chimy:
Wszystkiego co najlepsze, zdrowia, szczęścia, pieniędzy, dobrych ocen na studiach, słodkich mandarynek, barszczy z uszkami i DUŻO PIEROGÓW!
Soo:
Dzięki, ale nie obchodzę świąt.
Odłożyłam telefon i wróciłam do komputera. Po około 20 minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
*Myśli*
Mam nadzieję, że to nie jehowi ani kolędnicy
*Koniec myśli*
Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi.
S – Jimin, co ty tu robisz?
Jm – Muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć
S – Coś się stało?!
Jm – Nie, Tak, Ehh…Po prostu ja…
S – No powiedz
Chłopak przyciągnął mnie jedną ręką i pocałował. Było to szybkie i krótkie, ale inne
Jm – Chciałem ci powiedzieć, że cię kocham
S – Jimin…
Jm – Zostaniesz moją dziewczyną?
S – Yyy…, TAK!
Rzuciłam mu się na szyję
Jm – Kocham cię…
S – Ja ciebie też
THE END
Takie Love Story, One Shot na święta
(Wiem wyrwane z kontekstu)