Patryk

-Heavenly-

Patryk

-Heavenly-

imię: 𝖟𝖒𝖎𝖆𝖓𝖆

www: youtu.be

o mnie: przeczytaj

1593

O mnie

Tak naprawdę nie wiem już kim jestem

Ostatni wpis

-Heavenly-

-Heavenly-

Absolutnie nie jestem romantyczką (powiedziałam mu, że jest jak shot espresso w świe... Czytaj dalej
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury, jesteś gościem :)

*Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×

Zaloguj się, aby dodać nowy wpis.

-Heavenly-

-Heavenly-

AUTOR•  

To przezabawne uczucie, kiedy ktoś robi sobie z Ciebie żarty, myśląc jaką jesteś idiotką, ale ty od początku o tym wiesz i się z niego naśmiewasz jeszcze bardziej niż on z Ciebie, załatwiając go jego własną bronią:

Odpowiedz
4
O_motorsporcie

O_motorsporcie

@-Heavenly- aaa. A co Mu wątróbka przeszkadza?

Odpowiedz
1
-Heavenly-

-Heavenly-

•  AUTOR

@Fan_Maxa Haha bo udawał że chce się ze mną spotkać, a ja mu zaproponowałam kanapki z wątróbką i serkiem wiejskim, bo większość osób nie lubi wątróbki

Odpowiedz
pokaż więcej odpowiedzi (2)
-Heavenly-

-Heavenly-

AUTOR•  

Dzisiejszy dzień>>>>
Serio. Dostałam jako jedyna z klasy 4 (reszta 3, 2, większość 1, a mi kurde 2 pkt do 5) ze sprawdzianu z fizyki i jeszcze 6 za zeszyt, 6 z kartkówki z angielskiego, i dwie 6 z polskiego – jedną za wypracowanie o naturze ludzkiej (m.in. o tym, że u Homo sapiens bardzo często emocje biorą górę nad godnością – dosyć cyniczny pogląd) i drugą za przygotowanie informacji o epilogu ogólnie i epilogu w Balladynie. A dodatkowo, w pakiecie, klasa, o dziwo, zaczęła ze mną rozmawiać i przestałam być ich wrogiem publicznym nr. 1 (co nie znaczy, że się przyjaźnimy – co to, to nie). Myślę, że nie mogło być już lepiej. Siedziałam wczoraj przy książkach do północy, bite pięć, sześć godzin. Lecz dzisiaj nie muszę tak zakuwać, ponieważ jutro mam tylko easy sprawdzian z polskiego z Balladyny🥰

Życzę Wam równie miłego dnia, a nawet milszego
-Heavenly-

Odpowiedz
7
WeraHatake

WeraHatake

@-Heavenly- Gratuluję ocen, a także lepszych stosunków z osobami z klasy! :D ♥

Odpowiedz
1
O_motorsporcie

O_motorsporcie

Odpowiedz
1
-Heavenly-

-Heavenly-

AUTOR•  

A więc, moi drodzy, jeśli już się tak otwieram, to muszę w końcu wspomnieć o tenisie… Hmm, od roku, jeśli dobrze myślę, o nim nie wspominałam.
Więc, jak wiecie, trenowanie tego sportu kosztuje bardzo dużo, właściwie parę tysięcy złotych miesięcznie. Kiedy ostatni raz weszłam na kort, w styczniu 2021 roku, nie sądziłam, że będzie to mój ostatni raz. Trenowałam ten sport codziennie, czasem po dwie godziny dziennie. Ukształtował mnie bardzo. Nauczył życia. Zakochałam się w nim. Kochałam być podziwiana na korcie. Kochałam serwować, kochałam z całej siły uderzać backhandem – moim ulubionym uderzeniem. Utrata tenisa jest dla mnie jak utrata członka rodziny. Poważnie. Próbowałam trenować karate, tańczyłam kilka lat, testowałam wiele sportów. Ale żaden, do cholery sport nie zastąpi tenisa. Piszę to cała we łzach, naprawdę. Zdałam sobie z tego sprawę jakiś tydzień temu. Szukałam ucieczki od niego – znalazłam "znajomych" (z którymi potem kontakt się urwał), zaczęłam grać w siatkówkę. Lubię serwować, lubię przyjmować, lubię ten sport. Ale to nie jest to samo. Nigdy nie będzie. Nie mogę siebie okłamywać. Tenis był dla mnie miłością życia, jest dalej, mimo że nie byłam na korcie ponad rok. I gdy leżałam wczoraj na łóżku, ściskając "Michała", maskotkę od mojego byłego trenera, którą dostałam na święta w 2019 roku, zaczęłam płakać. Trener siatkówki nie jest tym samym. Nie chodzi o to, że jest złą osobą – bardziej o to, że jest dla mnie zwykłym trenerem, jak każdym innym, z którym spędzam prawie cztery godziny w tygodniu. Trenerów tenisa miałam czterech. Pierwszy był najmłodszy. Nauczył mnie dyscypliny, ale i powagi w trudnych chwilach, kiedy woda sodowa uderzała mi do głowy, on mnie "ratował". Płakałam przez niego, prawie codziennie, ale taka chyba rola trenera. Spędzaliśmy ze sobą kilkanaście godzin tygodniowo, czasem doprowadzał mnie do szału, ale wiele mnie nauczył. Druga była trenerka, z którą spędzałam dwie godziny tygodniowo (przeważnie motoryka, drabinki itd.) – ona nauczyła mnie tego, że nie zawsze szanse są wyrównane, ale z pracowitością i wytrwałością można zrobić wiele. Trzeci (ostatni), był prawie w wieku mojego taty. Z nim nie miałam takiego kontaktu, ze względu na różnicę lat między nami, ale potrafił mnie opieprzyć: "Maja, przestań kiwać głową, bo to żałosne. Nic nie rozumiesz, więc nie udawaj, że rozumiesz. Słuchaj mnie teraz!". Dla tenisa zasuwałam dodatkowo na siłowni, w szczytowym momencie dwie godziny dziennie, bite, intensywnego treningu. Ale było warto wylewać siódme poty, efekty było widać. Chodziłam do psycholożki sportowej, która nie mogła całkiem rozwiązać moich problemów, ale już było bliżej – niestety, z powodów czasowych (50 km drogi do gabinetu) i pieniężnych musiałam zakończyć tę znajomość.
Patrząc na moją piękną przygodę z tym sportem, przypominam sobie także zawody. To nie tak, że wygrywałam miliony pucharów i byłam gwiazdą. Ale walczyłam, pracowałam. Nie mogłam grać swojego maksimum, bo siadała mi psychika, ale pracowałam nad tym. Na czeskich zawodach bawiłam się świetnie – znałam zaledwie kilka słów "Ahoj", "dekuji", "dobre rano", ale to wszystko było bezcenne. Jazda z mocnym przekroczeniem prędkości, aby nie spóźnić się na zawody. Spanie w moim ulubionym motelu na Śląsku. Kiedyś jakiejś Pani tak się spodobała gra, że kupiła mi piwo. Dosłownie. Miałam trzynaście lat. 🤣 I oddałabym wszystko co mam, żeby znowu grać w tenisa.
Musiałam o nim wspomnieć, bo nie da się unikać tego tematu. Jest najważniejszą częścią mnie. Mam szczerą nadzieję, że ten rozdział się nie skończy, ale szanse są nikłe.

Miłego dnia
Wasza jakże otwarta,
-Heavenly-

Odpowiedz
5
-Heavenly-

-Heavenly-

•  AUTOR

@Fan_Maxa Wszystko zależy od preferencji, a poza tym, backhand różni się w tenisie ziemnym tym, że dzieli się na jednoręczny i dwuręczny. Ja grałam akurat dwuręcznym, kobiety bardzo rzadko grają jedną ręką.

Odpowiedz
O_motorsporcie

O_motorsporcie

@-Heavenly- to się domyśliłem, że się różni. Ja miałem bana na grę w zwykłego tenisa, żeby mi się nie myliło potem w stołowym

Odpowiedz
1
pokaż więcej odpowiedzi (4)
-Heavenly-

-Heavenly-

AUTOR•  

Wiem, że może mam wybujałe marzenia, ale od zawsze miałam wrażenie, że tu nie pasuję. Wszyscy w okolicy mieli podobne poglądy polityczne (inaczej byli dyskryminowani i doświadczali ostracyzmu), wszyscy mieli tu dosyć podobny plan na życie – pójść do szkoły średniej do większego miasta, skończyć całkiem dobrą uczelnię w mieście wojewódzkim (Ci wybitni, reszta wiadomo – nie kończyła studiów), a potem pracować w okolicy. Wyjść za mąż lub się ożenić za osobę sprawdzoną, którą znamy od najmłodszych lat i mieć z nią dzieci. Wychować ją w przekonaniach, które wpajały nam matki i ojcowie, chroniąc od naszych skrzywień, które tak czy inaczej i tak przeniosą się na nasze potomstwo. Nigdy nie dogadywałam się z chłopakami. Oj, nie. Oni grali w gry, lubili sport, ale przede wszystkim mieli całkowicie inny pogląd na świat. Lokalni chłopcy opierali swoje poczucie humoru i wyższość na wyśmiewaniu się z innych, aby zaimponować samemu sobie, gdyż nie będąc najlepsi, wyśmiewali się z "najgorszych". Tak naprawdę na dziewczyny ostatnio zaczęłam patrzeć ze smutkiem. Objawia się to zwłaszcza we wsiach. Tutaj, kobiety mają bardzo niskie poczucie własnej wartości. Są przekonane o tym, że muszą być piękne, aby podobać się mężczyźnie i praktycznie zdecydowana większość w wieku 16 lat przeżyła już swoją pierwszą miłość, albo nawet więcej. Z przykrością stwierdzam, że wiele nastolatek chce się przypodobać chłopakom, bez względu na to, co one same myślą o danych rzeczach. Tworzą nową osobowość, a ich kręgosłup moralny staje się gibki jak guma. Nie piszę teraz tego, abyście źle myśleli o tych osobach… Po prostu chcę skłonić Was do refleksji. Czy taki świat rzeczywiście można nazwać pięknym?
Gdy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem dokładnie taka sama jak lokalna społeczność, zamarłam. Wypowiadam słowa na wiatr, wyzywam, piję piwo w znacznie za młodym okresie mojego życia. D o k ł a d n i e taka jak oni. Nie chodzi o to, że jestem lepsza, mądrzejsza (tak myśleli i myślą pewnie dalej – jestem narcyzem), raczej o to, że przeraża mnie to dobitne nieszczęście oraz prostota (w negatywnym tego słowa znaczeniu) egzystencji w tymże drobnym miejscu. Tutaj wszyscy nienawidzą, gdy ktoś ich poprawia – sama nienawidziłam przez bardzo długi czas (jeny, aż taka stara jest moja dusza?) – ale zrozumiałam w końcu, że od ludzi, którzy mają inne poglądy, które prawdopodobnie mają w sobie coś z prawdy można się bardzo wiele dowiedzieć. Zadawanie pytań to nie wstyd. Szukanie siebie również.
No i właśnie tak, zrozumiałam, że chcę się stąd wyprowadzić. Rzucić się w paszczę miejskiego życia. Niekoniecznie dlatego, że jest lepsze (a może jednak? co jeśli tak?), lecz najzwyczajniej różnorakie – tam każdy jest inny. Znika w pewien sposób w gąszczu kilkaset tysięcznego miasta. Chciałabym skończyć dobrą szkołę, bardzo dobrą i zaraz po maturze wyprowadzić się zagranicę (USA, UK, Niemcy, a może gdzieś indziej? zobaczymy!). Tam, powiedzmy, w przykładowym Bostonie (nie no, to przykład tylko, prawda?) zacząć piękne życie. Nie przejmować się, co mówią inni. Nie zmuszać się do poznawania nikogo (chyba że trafi się jakiś przystojny lekarz, to pomyślę *żart*) i żyć najlepiej jak mogę – przełamać stereotyp. Pieprzyć to, co mówi klasa, szkoła. Niech mówią o mnie wszyscy. I don't care anymore. Studiować wspaniały kierunek, którym będę się interesować – psychologia, prawo, a może… ✨historia✨, po której nie ma co robić, ale whatever, bo niemalże niczego nie kocham bardziej niż tego przedmiotu? (Może oprócz moich zwierząt, siatkówki, książek i paru osób). No, i… tenisa.
Ach, to tylko na razie marzenia, ale obiecuję Wam, że postaram się żyć inaczej – bo nigdy tu nie pasowałam i się nie wpasuję. Ale gdzieś tam, jest dla mnie miejsce…🤍

Miłego wieczoru
-Heavenly-

Odpowiedz
5
WeraHatake

WeraHatake

@-Heavenly- Rzeczywiście nie ma sensu się wpasowywać w schemat, który nam nie odpowiada. Życzę Ci, abyś spełniła swoje plany co do wyjazdu i życia po swojemu ♥

Odpowiedz
1
-Heavenly-

-Heavenly-

AUTOR•  

Kiedy wiesz, że stajesz się sobą i nie udajesz nikogo innego, gdy nie trzymasz się z klasą i nie jesteś nagle lubiana.
Piękne uczucie. Czuję, że w końcu odzyskałam jakieś wartości w życiu. Moje ostatnie miesiące w tej szkole będą piekłem, ale trudno. Nie potrzebuję, żeby ktoś taki jak oni mnie akceptował. Oznaczałoby to, że widzą we mnie podobieństwo do samych siebie.

Odpowiedz
7