Cześć!

No, to wykrakałam (poprzedni wpis)

Jak trenerka powiedziała że Rosa jednak może chodzić i galopować, to ja bez zastanowienia oczywiście na nią wsiadłam. Pojechałam na łąkę z zamiarem galopowania i pierwsze kółko super szła. Drugie też wspaniale. Po zmianie kierunku znowu było ok. Ale jak się rozpędziłam to wyjeżdżając zakręt wypadło mi strzemię. Nie przejęłam się tym bo bez strzemion też umiem jeździć i nie jest to trudne. Galopuje dalej, dość szybko i próbuję to strzemię złapać, a Rosa stwierdziła że too wspaniały moment żeby przypomnieć sobie o uszkodzonej nodze i się potknąć.

No co miałam zrobić… Oczywiście SPADŁAM na glebę

Nie dość że w galopie to jeszcze na łące i z konia który ma ponad półtora metra…

Rozwaliłam sobię obojczyk, klatkę piersiową i mam problamy z oddychaniem

P.S tak, dopiero teraz wróciłam że stajni a wyszłam o 11.00