Witam ponownie!!!
Mam dla was pewną zabawę…
Nazywa się (fanfary 😂) Ukryta Prawda!

Chodzi w tym o to, że podaję wam trzy historię z mojego życia. Historyjkę A, B i C. Ale, tylko jedna z nich jest prawdziwa! Dwie inne są wymyślone. Ten, kto zgadnie (może być dużo takich osób) będzie miał dedykację w kolejnej części któregoś opowiadania. Czas na odpowiedzi macie do poniedziałku.
A oto historię:

A. Jestem w tej chwili w górach. Na nartach nie byłam już prawie trzy lata, ale ja (oczywiście) pojechałam na samą górę Niebieskiej trasy, przekonana, że mi wyjdzie. Stanęłam na górze i zjechałam nie mogąc się zatrzymać. Wjechałam pomiędzy dwa drzewa i wywróciłam się, dalej nie mogąc się zatrzymać. Przejechałam przez pół góry na brzuchu, gryząc śnieg. Na moje nieszczęście nie miałam ani gogli, ani żadnego szalika. Było mi strasznie zimno, bo miałam śnieg pod koszulką. W końcu się zatrzymałam. Podszedł do mnie jakiś instruktor, który powiedział, że jestem bardzi odwarzna i że mam uważać, bo jeżdżą tu małe dzieci 😂😂

B. Ponownie o nartach. Jechałam z ciocią z góry. Wjechałyśmy do dziwnego fioletowego namiotu z napisem Milka. W tym namiocie była gorąca czekolada. Po chwili podeszły do nas jakieś panie i dały nam po darmowej czekoladzie. Posiedziałyśmy tam chwilę, po czym miałyśmy znowu wjechać, ale jakaś pani zaciągnęła mnie i powiedziała, że uczestniczę w konkursie. Podzieliła nas na grópy i powiedziała, że będziemy biegać slalomem. Gdy nadeszła moja kolej ścigałam się z jakąś dziewczynką. Biegłam w butach narciarskich i Wygrałam! Dostałam czapkę z Milki i kolejną czekoladę. 😂😂

C. I znowu narty! Zjeżdżałam z góry. Ja taka odważna (ta… Na pewno) postanowiłam wjechać na małą skocznie (czyli usypane ze śniegu gurki i różne kartony). Mój pierwszy skok wyglądał tak: wjechałam na spidzie na pierwszą górkę i nie wiedziałam, że to będzie takie niskie. Skoczyłam, nogi mi się rozkraczyły, narty zozjechały, pomachałam rękami spodziewając się upadku, ale stanęłam na nartach i ukucnęłam. Ja taka szczęśliwa (bo wiecie, wylądowałam na ziemi po nieudanym skoku) postanowiłam wjechać na jakić karton. Wjechałam na niego i… Oczywiście, wskoczyłam na moją ciocię, która mnie nagrywała. No czyli nie wskoczyłam, tylko udeżyłam w nią nartami. Upadła na ziemię (ja oczywiście też) i zaczęła się śmiać. Tak się tam uśmiałyśmy, że mój wujek niemógł nas uspokoić. Moja obolała ciocia nie mogła wstać, więc wujek wziął wziął ją za rękę i poszliśmy na gorącą czekoladę do baru. 😂😂

No no no, jestem ciekawa, czy zgadniecie. Od razu mówię: piszcie to co myślicie i nie inspirujcie się innymi.
Powodzenia! 😂😂😂😘😘😘

Podoba wam się nowa seria?
Mam nadzieję, że tak
heh