„— Kiedy się przyznasz, że ci się podobam? — zakpił, opierając się o białą ścianę pokoju, gdy ochroniarz starannie zapinał jeden z guzików swojej czarnej marynarki…”
Miotam się między pierwszym, a kolejnym fałszem, pragnąc odnaleźć prawdę — prawdę o moim pochodzeniu i przeznaczeniu. „To kłamstwo, nie musisz w to wierzyć, Evenlyn” — mówią mi i wciskają kolejny kit.