@.Esmee. Cóż nie jestem specjalistą od psychologii tłumu, snuję jedynie domysły. To tylko moje zdanie, ale według mnie zbyt dużą uwagę temu poświęcasz. Nie każdy odpowiada na wpisy (mi samej zdarza się to sporadycznie, od tego roku staram się to zmienić. Czytam ale nie komentuję, czasami nawet niezaserduszkuje z rozpędu). Domyślam się że tworzenie dla martwej publiki jest bardzo demotywujące ale ja bym spróbowała. Może to rozruszałoby widownię. Jednak jeśli wolisz przenieść się na inne konto ze względu na większe zasięgi to oczywiście twój wybór, w pewnych aspektach ci się nie dziwię – miłym uczuciem jest gdy twój trud jest doceniany a odzew odwzajemniany tym samym. Mogę patrzeć na te sprawy w odmienny sposób, gdyż nigdy nie nastawiałam się przesadnie na ten aspekt.