Nie sięgną nas słowa, bo stało się jasne, że nawet w kunszcie największych poetów są zbędne.
Może lepiej zacząć oddychać, niż nocami śnić o tlenie, lecz bojąc się go zaczerpnąć.
Demony krążą nad głowami i chyba pierwszy raz za życia wielbimy ich niecne przepowiednie.
Może to już czas żyć tak, jakbyśmy mieli nie umierać zamiast umierać tak, jakbyśmy nigdy nie żyli.
Ale jak mielibyśmy czuć się szczęśliwi, wolni, dobrzy, nie czując nic?
Moje serce bije w złej czasoprzestrzeni, bo ciągnie mnie jakaś siła do starych, zniszczonych glanów i potańcówek z niskimi progami pieniędzy.
Bądźmy takimi dużymi dziećmi, których obietnice nie są oszukane, których miłość nie jest dla zysku, których przeszłość jeszcze nie zatrzymuje.
Z radości może i zatańczę, gdy wszyscy odwrócą wzrok, bo teraz to trochę głupio w świetle reflektorów zademonstrować uczucia.
Źli na siebie, źli na świat i pogrążeni w pelerynach z łez ludzie kontra rzeczywistość.
Chłodna, smutna zima, a może gorące i radosne lato? Przekonaj się, która pora roku panuje w Twoim sercu!
EverlastingPoet