Lampa pod sufitem zdawała się być reflektorem oświetlającym tę wyimaginowaną scenę, podczas której była tylko ich dwójka i zapach kawy na stole. Nic więcej się nie liczyło.
Mało mnie zostanie wśród tych polnych kwiatów, a matka natura grzechów wybaczyć nie zdoła.
Z przypadku się wzięła zieleń w umysłach, które przespały wiosnę i na jesień postanowiły zakwitnąć.
[…] i tyle nas dzieli, ile odcieni bieli na zasłonach przy szpitalnych łóżkach wchłania łzy.
Zapraszam do zapoznania się z planem wyczekiwanych przez Was recenzji!
Może lepiej zacząć oddychać, niż nocami śnić o tlenie, lecz bojąc się go zaczerpnąć.
EverlastingPoet