Już tak upoetyzowaliśmy życie, że nie umiemy zamknąć się w czterech ścianach i wyłączyć myśli.
Pisz do mnie, artysto, wylewaj swe gorzkie żale i zwierzaj się z marzeń tych wszystkich, które goniłeś aż do samej przepaści.
Fiołki nie wyglądają już tak pięknie, odkąd zasadziłam obok nich maki koloru Twych włosów.
Nigdy nie było dla poetów słońca na niebie, więc nauczyli się hodować jego promienie w swych duszach.
Nie sięgną nas słowa, bo stało się jasne, że nawet w kunszcie największych poetów są zbędne.
Demony krążą nad głowami i chyba pierwszy raz za życia wielbimy ich niecne przepowiednie.
Moje serce bije w złej czasoprzestrzeni, bo ciągnie mnie jakaś siła do starych, zniszczonych glanów i potańcówek z niskimi progami pieniędzy.
Przysięgam Ci, moja nieidealna Mademoiselle, że jeszcze odkupię nasz byt. Usiądę w naszym ubogim saloniku, naleję do kieliszków szampana i dam Ci dziecinną, naiwną wiarę, że wszystko będzie dobrze.
,,…I nagle okazuje się, że to wcale nie złodziej, zdrajca czy fałszywy przyjaciel zadaje nam najmociejsze ciosy. Ostry nóż dzierżymy my sami.”
EverlastingPoet