
Przy pomocy wpisów możesz zadać autorowi pytanie, pochwalić go, poprosić o pomoc, a
przede wszystkim utrzymywać z nimi bliższy kontakt. Pamiętaj o zachowaniu kultury,
jesteś gościem :) *Jeśli chcesz odpisać konkretnej osobie, użyj funkcji " Odpowiedz" - osoba ta dostanie powiadomienie* ×




Atlantic
AUTOR•~ słowem wyjaśnienia ~
Podpi3rdoliłam tytuł wprost od My Chemical Romance, bo jestem beznadziejnie stereotypowa. Enjoy the emo vibe i potraktujcie to opowiadanie jak Wasze osobiste przypomnienie, że jutro może nie nadejść.
bierzcie świat garściami
bo tylko to "niemożliwe" jest warte waszego wysiłku
cheers, wracam do ekonomii
A.
Atlantic
AUTOR•~ mam plan ~
Wykonam go saaaam! Nie no, żartuję oczywiście. Nie mam planu, ale mam postanowienie i napisze je tutaj, żeby był dowód na to, że je miałam: chcę umieć się malować. Ale tak wiecie, serio serio. Każdy głupi umie nałożyć podkład, bronzer, korektor i trochę tuszu, ale są ludzie którzy naprawde robią prawdziwe cuda i oh my loki, they just have *the vibe*.
Po prostu czuję się obecnie chvjowo i to byłby taaaaaki świetny mood booster gdybym mogła zmarnować godzinę na to, żeby przynajmniej wyglądać jak ktoś, komu nie można podskoczyć.
tak tylko mówię, nie?
niech mi ktoś kiedyś o tym przypomni, proszę
A.
.Emisia.
Wiesz, ja nawet i tych wymienionych nie umiem. Nie jest z tobą tak źle.
WeraHatake
@Atlantic Mam nadzieję, że niebawem lepiej się poczujesz – trzymiej się! ;-; ♥ A pomysł z malowaniem brzmi super – powodzenia w tym! :D
Atlantic
AUTOR•~ suchy krzak to mój stan mentalny ~
Ya know, kończę wreszcie tą nieszczęsną Iliadę i muszę powiedzieć, że to jest bardzo podejrzana książka. Like, ilość razy, kiedy Achilles zostaje nazwany "boskim" (szczególnie z perspektywy Patroklesa) zaczyna sugerować, że to słowo ma trochę dwojakie znaczenie. Dobra, jesteś półbogiem, ok, ma to sens, ale scena w stylu – "tbh wolałbym żebyście wszyscy zniknęli, ja i mój Patrokles sami podbijemy Troję"… Albo jeszcze lepsze:
Fojnix: *bardzo długie pi3rdolenie o wojnie*
Achilles: …
Patrokles: …
Achilles: … ok, to my chyba pójdziemy spać *'mruganie brwiami' w kierunku Patroklesa, cokolwiek Homer miał przez to na myśli*
Fojnix: *pi3rdolenie o kobietach, które 'wygrają na wojnie'*
Patrokles: no wiesz, w zasadzie to my już mamy kobiety…
Fojnix: *surprised Pikachu face*
*jakiś czas wcześniej*
Achilles: ogólnie wyszło na to że wygraliśmy pod Skyrą i jakby tu są kobiety, więc muszę 'podarować ci' kobietę
Patrokles: wtf
Achilles: poznaj moją psiapsi, Diomedeę, córkę Forbanta…
Patrokels: yy…dobrze się czujesz?
Achilles: … z wyspy Lesbos *innocent smile*
Diomedea: shipuję was
Nigdy specjalnie nie przepadałam za lekturami, ale odkopywanie pierdyliona starogreckich interpretacji Iliady to chyba moje (i nie tylko moje, najwidoczniej) nowe hobby. Chcecie zainteresować ludzi historią? Dajcie im Iliadę.
Ta książka ma fandom starszy nawet niż Biblia i Koran, a co lepsze – w przeciwieństwie do księży, starożytni Grecy pisali fanfiction.
[Nie ma na to lepszego określenia, i swear]
To tyle wsm, nic się w moim życiu nie dzieje, więc rzucam ciekawostkami o martwych ludziach. Powinniście już być przyzwyczajeni.
also how południe can always make common suche krzaki look so damn pretty?
Atlantic
• AUTOR@Miss_Silver Wyobraziłam to sobie XD Ale "Troja" ma też drugą kwestię – you can't be entirely straight for Diane Kruger w roli Heleny. Ehh, ludzie w filmach… już nawet nie mam siły na zazdrość, teraz po prostu sobie patrzę i liczę, że "może w następnym życiu" XD
Atlantic
• AUTOR@WeraHatake polecam się na przyszłość XD
Atlantic
AUTOR•~ happy new year ~
zgadnijcie kto (znowu) ryczy w sylwestra
w dodatku robiłam kreski pół godziny i teraz spłynęły, meh
ale
szczęśliwego nowego roku people
and i mean these words
really
a.
Lilu.
@Atlantic
Bjedne kreski.
WeraHatake
@Atlantic Życzę Ci, żebyś nie musiała płakać na kolejnym Sylwestrze, więc byś po prostu w ciągu tego roku mogła być o wiele bardziej szczęśliwym człowiekiem! Trzymaj się! ;-; ♥
Atlantic
AUTOR•~ jak rozpętałam trzecią wojnę światową ~
Nareszcie. Ich. Nie ma.
Nadprogramowa część rodziny (ciocia, kuzynka, kuzyn, babcia i ich durny pies) POJECHALI. ALLELUJA. A ja wobec tego powracam.
No i co? Święta, święta i po świętach – wreszcie. Chociaż oczywiście bez awantury się nie obeszło, a to jak zawsze moja wina.
A może kuzyna.
Albo Spotify'a.
Albo Hoziera.
Właściwie może lepiej zaczniemy od samego początku:
Moja babcia (kluczowa postać całej historii, gorliwa zwolenniczka partii rządzącej i dumna przedstawicielka tej toksycznej części fandomu gościa o imieniu Jezus – że się tak nieco eufemistycznie wyrażę. Prywatnie urocza osoba, ale niestety powyższe czyni ją zwykle dość… wkurviającą) – a zatem moja babcia włączyła sobie TVPiS.
I co? Nie przepadam, ale to przecież żadna zbrodnia. Zwłaszcza, że akurat sobie tam kolędowali (jakość miejscami średnia, ale jak na Kurskiego i spółkę to nawet całkiem przyzwoity kontent – niech śpiewają). Niestety, ciotkę trafił szlag, bo ciotka jest bardzo bardzo za panem "eternal status quo" Hołownią i bardzo bardzo przeciwko naszym drogim, ekhem, rządzącym.
Nie chcę tu wywoływać dyskusji politycznych, ale dajcie mi proszę wtrącić te trzy grosze od siebie – obiecuję, że ponarzekam na wszystkich po równo. Dość powiedzieć, wywiązała się bardzo gorąca dyskusja między babcią (ze śpiewającym wsparciem mentalnym płynącym z telewizora) a ciocią (z upi3rdolonym makiem wsparciem płynącym z łyżki, którą mieszała makiełki mające za chwilę rozwalić się dramatycznie się po całej kuchni).
Napięcie rosło. I rosło. I rosło.
A mnie magicznym trafem przechodziło to wszystko koło nosa, gdyż siedziałam sobie zamknięta w pokoju i rysowałam cholerną deoksyrybozę – do czasu. Problem pojawił się wtedy, kiedy makiełki z głośnym hukiem wylądowały na podłodze (wciąż nie wiem dokładnie *tududududu* jak do tego doszło). A dyskusja polityczna, która wcześniej skupiała się raczej na kwestiach ekonomicznych (co jest mimo wszystko bezpieczniejszym gruntem), zeszła w jakiś dziwny sposób na temat, który z polityką normalnie nie powinien mieć nic wspólnego, a który został przez nasz wesoły cyrk z gówna i dykty ukochany, szczególnie w roli zasłony dymnej.
Tak. LGBT. Zapnijcie pasy.
Partie partiami, ale w tej kwestii babcia z ciotką stoją totalnie po dwóch stronach barykady – jak możecie się domyślić, babcia najchętniej spaliłaby na stosie wszystko co tęczowe, a ciotka (mimo że zdarza jej się rzucić głupim komentarzem albo żartem) jest… no, może nie totalnym "ally", ale na pewno dość wspierająca w stosunku do ogólnie pojętych mniejszości.
I tu wchodzę ja, cała na biało…
… a raczej oni wszyscy wchodzą do mnie. Znacie ten irytujący moment, kiedy siedzicie sobie zamknięci w pokoju *just chilling* i nagle WSZYSCY i WSZYSTKO wparowuje tam i zaczyna dziać się tuż przed waszym nosem? A wy siedzicie, gapicie się na wszystkich po kolei z "wtf" wymalowanym na twarzy i zastanawiacie się, czy bardzo byście się połamali, gdybyście wyskoczyli przez okno? No, tak mniej więcej było. No ale bez dygresji, Marysia, do brzegu.
A zatem znalazłam się, pozwólcie na moment dramatyzmu, w epicentrum burzy, razem z moją niewinną playlistą, w której jest może tylko oCiuPinKę za dużo… pisenek wpisujących się w vibe "Finlandia na Eurowizji"… Kto wie, ten wie.
i'm in my emo phase of "fuck everything" and i lowkey love it
I wyobraźcie sobie, że burza powoli… ucichła (zanim zdążyłam wyskoczyć przez okno), pół rodziny poszło zbierać z podłogi makiełki, a drugie pół… eh, drugie pół JUŻ PRAWIE TEŻ, tylko że włączył się cholerny Hozier.
jeśli jeszcze się nie domyślacie, co się wydarzyło, to moje gratulacje, musicie być cholernie szczęśliwymi ludźmi
babcia zajęła się głaskaniem kota i totalnie zignorowała właśnie wchodzące w refren "Take me to church", gdyż nie zna słowa po angielsku.
Ale wiecie co mam? Mam kurva kuzyna, który (ominąwszy podobnie jak ja całą wcześniejszą dramę) wpadł do mnie do pokoju z pytaniem, gdzie postawiłam miskę z farszem na pierogi (na środku blatu stała, cwelu). A potem, jakby nigdy nic, zauważył:
"ooo, to jest lepsze niż kolędy na tvpisie"
Babcia na to, że to jakieś, cytuję "mocne brzmienie" (XD) i mało świąteczne, na co kuzyn, ta skończona ameba społeczna:
"Ale babcia, to jest taka chrześcijańska piosenka! (*smiles, cause he fucking knew what he was doing*) O miłości do Boga i w ogóle. Take me to church znaczy zabierz mnie do kościoła i…"
Babcia: *z telefonem w ręce* JAk tO siĘ piSzE????
Mój kuzyn jest pełnosprawnym człowiekiem. Ma osiemnaście lat, zna angielski, umie korzystać z youtube i posiada (przynajmniej w teorii) umiejętność przewidywania konsekwencji swoich czynów.
A mimo to, bardzo zadowoloby z siebie, wpisał babci ten tytuł. Na youtubie. Gdzie jest teledysk. Który moja babcia włączyła, prawdopodobnie oczekując stada tańczących zakonnic.
Chyba nie muszę kończyć, prawda?
no. to widzimy się w piekle.
also rip makiełki
A., która nie może mieć JEDNYCH NORMALNYCH ŚWIĄT (ale po namyśle ta historia musiała pójść świat – mina babci… *chef's kiss*)
Lilu.
Na twoim miejscu po prostu ryknełabym śniechem.
WeraHatake
@Atlantic No to nieźle kuzyn dołożył swoje trzy grosze :') Pewnie nawet się nie domyślam, jak zareagowała babcia…