Wiecie co?
Wywalone że wcześniej dodałam wpis. Mam dylemat życiowy.
Bo w sensie mam dwie takie bliskie przyjaciółk; w sensie wiecie i idzie się z nimi pośmiać i wyżalić. Reszta moich przyjaciółek to są bardziej do takich różnych rozmów, nigdy im się nie wyżalam, bo wiem, że no po prostu nie przetrwają tego. I no nie ma nic złego w takiej przyjaźni ale nie wiem jak nazwać te dwie bliskie kol. Powiedzmy nazwijmy je G i W
No to z G znam się już 3 lata, ale wtedy byłyśmy takie nierozłączne i w ogóle, a teraz… no ciężko jest. Rzadko piszemy, widzimy się raz na miesiąc, mamy mniej wspólnych tematów. No dojrzałyśmy od momentu w którym nialaysny 11 lat. Ale nadal jest to moja przyjaciółka, znajduje w niej oparcie ona we mnie, ale męczy mnie ta relacja. W sensie no ona ma zupełnie inne podejście do życia niż ja, nie przejmuje się zdaniem innych ludzi, może odwalać najdziwniejsze rzeczy na środku ulicy a ja nie mam takiej odwagi społecznej. I często po prostu muszę robić rzeczy z którymi czuję się niekomfortowo. Mamy też zupełnie inne charaktery i często się kłócimy. I w sumie tak naprawdę przyjaźnie się z nią jedynie przez wspomnienia… i fakt że zna większość moich tajemnic no i nie umiem jej opuścić
A W… tu jest sprawa skomplikowana. Znamy się już 2 lata, ALE ona wielokrotnie powtarza, że uznaje za przyjaciół tylko osoby które zna minimum 3, no i to jednak rani lekko, że tak powiem. Tym bardziej że jest druga osoba która zna wszystkie moje tajemnice, a nawet więcej o mnie wie niż G… i to skomplikowane serio. Bo ja ją traktuje niemal jak najlepszą przyjaciółkę, a ona no nawet nie jestem pewna czy uważa mnie za koleżankę. W sensie też mi się zwierzała niejeden raz, ale cały czas podkreśla że nic o niej nie wiem, że niemal nikomu nie zaufała. I jestem w stanie to zaakceptować ale kurde nie wiem jaką mam z nią relacje…
W sensie często się razem śmiejemy, możemy też się sobie wyżalić, jesteśmy obie harcerkami, mamy podobne zainteresowania…. No i wszystko super ale za to jej przyjaciółki z którymi spędza najwięcej czasu mnie nie lubią i obgadują także super k****.
I teraz no tak- obie relacje mnie męczą, na obu mi zależy ale czasem mam ochotę odpocząć. To może się wydawać fałszywe(może i jest) ale po prostu nie mam siły. Tym bardziej że obie się mi wyżalają ze wszystkiego i inni przyjaciele też i w ogóle, że ja mam w sobie więcej cudzych problemów niż swoich. I na żadne z nich nie mogę zaradzić. Nie wiem jak ich pocieszyć porozmawiać po prostu coraz częściej czuję że jestem g0wniana przyjaciółka.
Macie jakieś rady jak te relacje utrzymać? Albo pogadać z nimi?
I sorry że znowu taki wpis ale nwm co robić, a mama mówi mi tylko że te orzyjaznie nie będą miały za kilka lat znaczenia więc super